Animacja Anki Damian Droga na drugą stronę od dzisiaj na ekranach

Przejmująca animacja Rumunki Anki Damian "Droga na drugą stronę" – pisze Barbara Hollender

Publikacja: 01.12.2011 19:28

Od piątku na ekranach historia Rumuna w polskim więzieniu

Od piątku na ekranach historia Rumuna w polskim więzieniu

Foto: Fundacja Magellana

W styczniu 2008 roku w Krakowie zmarł 33-letni Rumun Claudiu Crulic. Zatrzymany za kradzież portfela, nie przyznawał się do winy, a w areszcie przy Montelupich podjął strajk głodowy.

– Ingmar Bergman uważał, że w kinie są trzy wielkie tematy: narodziny, miłość i śmierć – mówi "Rzeczpospolitej" rumuńska reżyserka Anca Damian. – Chciałam zrobić film o powolnym, świadomym umieraniu. Kiedy przeczytałam informację o tym, co przydarzyło się Claudiu Crulicowi, pomyślałam, że muszę zrozumieć jego decyzję. Zaczęłam pracować nad scenariuszem, dostałam wgląd w akta sprawy, ale po sześciu miesiącach obejrzałam "Głód" Steve'a McQueena. Ktoś już taki film zrobił. Wtedy zdecydowałam się na animację.

Zapiski z więzienia

"Droga na drugą stronę" to kolejny dowód na siłę tej techniki. Dzięki niej Damian może opowiedzieć historię ustami samego Crulica, "z drugiej strony".

Podobnie jak Ari Folman w "Walcu z Baszirem" czy Marjane Satrapi w "Persepolis" patrzy na świat z bardzo osobistej perspektywy bohatera, wykorzystując w komentarzu jego zapiski z więzienia. Miesza rzeczywiste zdarzenia ze snami i rojeniami coraz słabszego, żegnającego się z życiem człowieka. Reżyserka zmienia techniki – przeplata rysunek z wycinanką, ożywia zdjęcia, każe poruszać się lalkom. Ale, co najważniejsze, tworzy ten kolaż technik nie dla zabawy. Jej film staje się zapisem cierpienia i samotności.

Przeciw obojętności

„Droga na drugą stronę" to nie dokument śledczy. Nie jest nawet ważne, czy Claudiu Crulic ukradł portfel, czy jest niewinny. Film Anki Damian staje się uniwersalną opowieścią o współczesnym świecie, w którym człowiek może tygodniami umierać na oczach innych, otoczony bezdusznością, pozbawiony ratunku.

– Ludzie mówili mi, że to nie jest odpowiedni bohater – przyznaje Damian. – Emigrant bez zawodu, który trafił do więzienia, na dodatek sam skazał się na śmierć. A dla mnie stał się cichym bohaterem naszych czasów. Na początku sądził, że bunt przyniesie mu wolność, ale gdy sąd przedłużył mu areszt, świadomie czekał na śmierć.

W "Drodze na drugą stronę" czuje się potworne opuszczenie odchodzącego w niebyt człowieka. Obojętność otoczenia patrzącego na cierpienie. To także opowieść o ksenofobii i obojętności wobec losu "innego", tak częstych w czasach wzmożonych migracji.

– Przeraziło mnie, że ta śmierć nie musiała nastąpić – mówi Damian. Wiele osób mogło zmienić bieg wydarzeń.

– Po śmierci Claudiu Crulica podał się do dymisji rumuński minister spraw zagranicznych, ukarany też został ambasador Rumunii w Polsce. W działaniu służb więziennych nie dopatrzono się nieprawidłowości. Ale Anca Damian nikogo nie osądza.

– Myślę po prostu, że kino powinno wzbogacać naszą wrażliwość – mówi. – Żadne gadające głowy, rozprawy, artykuły publicystyczne nie są w stanie tak podziałać na naszą wyobraźnię jak sztuka budząca emocje.

Po projekcji "Drogi na drugą stronę" rzeczywiście na długo zostaje w pamięci obraz zwiniętego jak embrion, umierającego samotnie człowieka, a podkreśla je również przejmująca muzyka Piotra Dziubka. Piękny film. Dobrze, że powstał w koprodukcji z Polską.

W styczniu 2008 roku w Krakowie zmarł 33-letni Rumun Claudiu Crulic. Zatrzymany za kradzież portfela, nie przyznawał się do winy, a w areszcie przy Montelupich podjął strajk głodowy.

– Ingmar Bergman uważał, że w kinie są trzy wielkie tematy: narodziny, miłość i śmierć – mówi "Rzeczpospolitej" rumuńska reżyserka Anca Damian. – Chciałam zrobić film o powolnym, świadomym umieraniu. Kiedy przeczytałam informację o tym, co przydarzyło się Claudiu Crulicowi, pomyślałam, że muszę zrozumieć jego decyzję. Zaczęłam pracować nad scenariuszem, dostałam wgląd w akta sprawy, ale po sześciu miesiącach obejrzałam "Głód" Steve'a McQueena. Ktoś już taki film zrobił. Wtedy zdecydowałam się na animację.

Film
„28 lat później”. Powrót do pogrążonej w morderczej pandemii Wielkiej Brytanii
https://track.adform.net/adfserve/?bn=77855207;1x1inv=1;srctype=3;gdpr=${gdpr};gdpr_consent=${gdpr_consent_50};ord=[timestamp]
Film
Rekomendacje filmowe: Wchodzenie w życie nigdy nie jest łatwe
Film
Kryzys w polskiej kinematografii. Filmowcy spotkają się z ministrą kultury
Film
Najbardziej oczekiwany serial „Sto lat samotności” doczekał się premiery
Materiał Promocyjny
Bank Pekao wchodzi w świat gamingu ze swoją planszą w Fortnite
Film
„Emilia Perez” z największą liczbą nominacji do Złotego Globu