W styczniu 2008 roku w Krakowie zmarł 33-letni Rumun Claudiu Crulic. Zatrzymany za kradzież portfela, nie przyznawał się do winy, a w areszcie przy Montelupich podjął strajk głodowy.
– Ingmar Bergman uważał, że w kinie są trzy wielkie tematy: narodziny, miłość i śmierć – mówi "Rzeczpospolitej" rumuńska reżyserka Anca Damian. – Chciałam zrobić film o powolnym, świadomym umieraniu. Kiedy przeczytałam informację o tym, co przydarzyło się Claudiu Crulicowi, pomyślałam, że muszę zrozumieć jego decyzję. Zaczęłam pracować nad scenariuszem, dostałam wgląd w akta sprawy, ale po sześciu miesiącach obejrzałam "Głód" Steve'a McQueena. Ktoś już taki film zrobił. Wtedy zdecydowałam się na animację.
Zapiski z więzienia
"Droga na drugą stronę" to kolejny dowód na siłę tej techniki. Dzięki niej Damian może opowiedzieć historię ustami samego Crulica, "z drugiej strony".
Podobnie jak Ari Folman w "Walcu z Baszirem" czy Marjane Satrapi w "Persepolis" patrzy na świat z bardzo osobistej perspektywy bohatera, wykorzystując w komentarzu jego zapiski z więzienia. Miesza rzeczywiste zdarzenia ze snami i rojeniami coraz słabszego, żegnającego się z życiem człowieka. Reżyserka zmienia techniki – przeplata rysunek z wycinanką, ożywia zdjęcia, każe poruszać się lalkom. Ale, co najważniejsze, tworzy ten kolaż technik nie dla zabawy. Jej film staje się zapisem cierpienia i samotności.
Przeciw obojętności
„Droga na drugą stronę" to nie dokument śledczy. Nie jest nawet ważne, czy Claudiu Crulic ukradł portfel, czy jest niewinny. Film Anki Damian staje się uniwersalną opowieścią o współczesnym świecie, w którym człowiek może tygodniami umierać na oczach innych, otoczony bezdusznością, pozbawiony ratunku.