Korespondencja z Berlina
W konkursie dominują filmy o niepokojach świata: przewrotach, terroryzmie, przemocy. Ale są też reżyserzy, którzy szukają tematów kameralnych i przyglądają się rodzinie. Okazuje się, że ta "podstawowa komórka społeczna" przestała być dla współczesnych azylem. Pogodne stadła łatwiej zobaczyć w telewizyjnych reklamach jogurtu niż w realnym życiu. Szczęście wycieka gdzieś, zarówno z mieszkań w blokowiskach, jak i z luksusowych willi.
W "Domu na weekend" Hansa-Christiana Schmida do rodziców mieszkających w zamożnym, podmiejskim domu przyjeżdżają dwaj dorośli synowie. Obaj są poranieni przez życie – jeden się rozwodzi, drugi bankrutuje. Rodzinny dom też nie jest oazą spokoju. Depresyjna matka od lat żyje na psychotropach, ojciec ma kochankę, do której chce odejść. Kamera polskiego operatora Bogumiła Godfrejowa podpatruje drobne gesty i spojrzenia, wychwytuje nastroje i fałsz, nieuchronnie prowadzący do tragedii.