Zrób sobie album, to lepsze niż wystawa

Samodzielne wydawanie książek to zjawisko już masowe. Dotarło również do Polski - pisze Jacek Tomczuk

Publikacja: 25.05.2012 10:10

Zdjęcie ze „Sweet Little Lies”

Zdjęcie ze „Sweet Little Lies”

Foto: Fotorzepa, Kuba Dąbrowski Kuba Dąbrowski

– Zakończyłem prowadzenie bloga fotograficznego i pomyślałem, że dołożę trochę innych zdjęć i utrwalę je w formie małego albumu. Miałem 4 tysiące złotych i postanowiłem zrobić to sam. Ile mogę sprzedać bez dystrybucji w dużych księgarniach? Zdecydowałem się na 300 sztuk – opowiada Kuba Dąbrowski, którego album „Western" zainspirował dziesiątki polskich fotografów do wydania swoich książek.

Zobacz galerię zdjęć

Dziś jest to już kolekcjonerski rarytas, a Dąbrowski sam wydaje właśnie doskonałą drugą książkę „Sweet Little Lies", w czym pomagał mu duet kolekcjonerski ArtBazar.

Fotografuje świat pogrążony w nostalgii, ludzi odmawiających uczestniczenia w tu i teraz. Jedni wybierają retro, inni – rodzinę lub zacisze sypialni. To zdjęcia ojców uganiających się za synami, podwórek, gdzie kopie się piłkę do upadłego, sycylijskiego rybaka, który mógłby być bohaterem opowiadań Hemingwaya.

– Ta książka jest o wyobrażaniu sobie świata, o którym myślimy, że odszedł, ale tak naprawdę pewnie nigdy go nie było. Romantycznego świata ze starych włoskich piosenek i polskich filmów o łobuzach – opowiada Dąbrowski. Na Zachodzie nazywa się to self-publishing, polega na przełożeniu punkowej zasady „Do It Yourself" (Zrób to sam) do wydawania książek czy albumów.

Cała przyjemność polega na zrobieniu książki niemal samemu, od selekcji zdjęć przez współpracę z grafikiem po wybór papieru, na jakim chce mieć się album. Nowością jest to, że na masową skalę produkuje się albumy fotograficzne, artystyczne, z wyszukaną szatą graficzną, które dotychczas kojarzyły się z ekskluzywnością i dużymi pieniędzmi.

Na Zachodzie zjawisko to przeżywa apogeum popularności. Ma swoje gwiazdy, sklepy internetowe, setki komentatorów i ich blogi oceniające najnowsze wydawnictwa. Własne książki wydają gwiazdy zawodowej fotografii, np. Alec Soth i Martin Parr, członkowie agencji Magnum. Organizowane są targi w Londynie i Berlinie, a wystawy z najlepszymi pozycjami objeżdżają cały świat.

Wielu artystów zapewnia, że w dobie globalizacji robienie wystaw wydaje się zajęciem staroświeckim. Młodzi twórcy nie myślą już o obecności w Polsce, wiedzą, że Internet jest narzędziem, które może wypromować kogoś na drugim końcu świata. Na wystawę do Krakowa czy Warszawy przecież nie przyjedzie z Zachodu poważny krytyk, publiczność będzie bardziej lub mniej przypadkowa. A książka? Zostaje na długo.

– Zakończyłem prowadzenie bloga fotograficznego i pomyślałem, że dołożę trochę innych zdjęć i utrwalę je w formie małego albumu. Miałem 4 tysiące złotych i postanowiłem zrobić to sam. Ile mogę sprzedać bez dystrybucji w dużych księgarniach? Zdecydowałem się na 300 sztuk – opowiada Kuba Dąbrowski, którego album „Western" zainspirował dziesiątki polskich fotografów do wydania swoich książek.

Zobacz galerię zdjęć

Pozostało 82% artykułu
Film
Rekomendacje filmowe: Wchodzenie w życie nigdy nie jest łatwe
https://track.adform.net/adfserve/?bn=77855207;1x1inv=1;srctype=3;gdpr=${gdpr};gdpr_consent=${gdpr_consent_50};ord=[timestamp]
Film
Kryzys w polskiej kinematografii. Filmowcy spotkają się z ministrą kultury
Film
Najbardziej oczekiwany serial „Sto lat samotności” doczekał się premiery
Film
„Emilia Perez” z największą liczbą nominacji do Złotego Globu
Materiał Promocyjny
Bank Pekao wchodzi w świat gamingu ze swoją planszą w Fortnite
Film
Europejskie Nagrody Filmowe: „Emilia Perez” bierze wszystko