Nie ma wątpliwości: niemiły dla wielu Warszawiaków Pałac Kultury to znaczące miejsce dla miłośników dobrego kina, to Kinoteka, która w swych pseudo-pałacowych salach kontynuuje działania wspaniałego kina „Wiedza", bez którego życie stołecznych kinomanów lat 60-tych i 70-tych byłoby niewyobrażalnie uboższe. Atmosferę obcowania ze sztuką filmową potęguje fakt, że niegdysiejsza „Wiedza", stając się Kinoteką, rozrosła się do wielu sal, z których większość oddano na czas festiwalu we władanie WFF.
Nie ma też wątpliwości, że Multikino „Złote Tarasy" oferuje najnowsze rozwiązania techniczne, a z drugiej strony daje to, co dla kin wkomponowanych w centra handlowe jest typowe: świetnie zrobiona rozrywka plus nieznośny zapaszek pop-cornu... Otóż dobra wiadomość to ta, że do głównych sal Multikina wkroczyła na czas festiwalu Kinoteka, a nie odwrotnie, a i pop-cornu było jakby mniej...
Nie ma też w końcu wątpliwości, że w obecnej chwili połączenie tych dwu na co dzień tak różnych miejsc-żywiołów w jeden obiekt stanowiący zróżnicowane, urozmaicone centrum pokazów festiwalowych, jest jedynym sensownym rozwiązaniem dla tak ogromnej imprezy!
Tyle tytułem wstępu, gdyż najważniejsze są filmy, a tych zaprezentowano łącznie około dwustu: od krótkich fabuł i dokumentów po całą masę filmów pełnometrażowych – wszystko to w kilku kategoriach, oceniane przez kilka zespołów jurorskich, plus pokazy pozakonkursowe. Ta relacja z konieczności ograniczona będzie do prezentacji kilku najbardziej docenionych przez jurorów pełnometrażowych filmów fabularnych.
Wypada zacząć od Głównej Nagrody – Warsaw Grand Prix i od jej laureata, filmu francusko-belgijsko-luksemburskiego „Tango Libre", którego reżyserem jest Frederic Fonteyne z Belgii. Jest to historia przebojowej trzydziestolatki, która radzi sobie świetnie z mężczyznami, zwłaszcza z tymi, którzy...siedzą w więzieniu. Wszystko to opowiedziane jest z perspektywy zakochanego w niej przeciętniaka, który jest strażnikiem więziennym, a który poznał ją na lekcjach tańca. Bardzo dobrze zrobione kino z kategorii „śmiać się, czy płakać?". Tytułowe tango, to taniec wymagający dyscypliny, narzucający prowadzenie partnerki przez partnera, ale gdy tango jest libre, to już jakby trochę inna gra... Dodatkowa atrakcja: większość zdjęć więziennych kręcono w Polsce.