Reklama

Magical Mystery Tour na DVD

"Magical Mystery Tour", ostatni film fabularny z udziałem The Beatles, zarejestrowany w 1967 r. ukazał się w zremasterowanej formie na DVD.

Aktualizacja: 26.10.2012 12:42 Publikacja: 26.10.2012 12:24

Odręczny scenariusz Paula McCartneya

Odręczny scenariusz Paula McCartneya

Foto: materiały prasowe

Jak wspomina Paul McCartney w filmowych dodatkach, które znalazły się w tym wydawnictwie, wszystko zaczęło się od wywiadu, jakiego udzielił magazynowi „Rolling Stone" Richard Lester, reżyser dwóch poprzednich beatlesowskich filmów.

– Beatlesi powinni zrobić swój kolejny film sami, tak jak nagrywają albumy – powiedział twórca A Hard Day's Night" i „Help". – Scenariusz może powstać w naturalny sposób, bez jakichś specjalnych przygotowań i namysłów, czego wymaga przemysł filmowy".

Nie da się ukryć, że drogi Beatlesów zaczęły się rozchodzić, nie koncertowali już od dawna, spotykali się wyłącznie w studio, i Paul McCartney w takich specjalnych projektach jak film, widział szansę ożywienia słabnących więzów między muzykami.

— Postanowiłem wziąć większą odpowiedzialność za film niż koledzy — wspomina sir Paul. — Chciałem przypomnieć sobie z dzieciństwa w Liverpool atmosferę podróży, kiedy wsiadaliśmy do autobusu i jechaliśmy w nieznane, spragnieni przygody. Nagrywając piosenki stworzyliśmy zarys scenariusza i poszukaliśmy odpowiednich aktorów o charakterystycznym wyglądzie. Weszliśmy do psychodelicznie pomalowanego autobusu i pojechaliśmy na zachodnie wybrzeże Anglii.

Fabuła nie jest mocną stroną „Magical Mystery Tour", stanowi jedynie pretekst do improwizowanych scen i żartobliwych sytuacji, w których największa rola przypadła Ringo. Nieustannie wdawał się w kłótnie ze swoją filmową ciotką, osobą korpulentną. Jedzenie serwuje jej łopatą John Lennon.

Reklama
Reklama

Patrząc na „Magical" można zadać sobie pytanie, czy mogli się na filmie wzorować twórcy naszego „Rejsu", czyli Marek Piwowski i Janusz Głowacki. Podobna jest wyjściowa sytuacja, idiotyczne wyścigi, konkursy. Film nie oszałamia, ale gdyby nie powstał — nie obejrzelibyśmy nigdy niesamowitego teledysku do „I am The Walrus". Już choćby dlatego warto było włączyć kamerę. Godne polecenia są też efekty specjalne harrisonowskiego „Blue Jay Way" i finałowa, wodewilowa scena na schodach z „Your Mother Should Know". Jacek Cieślak

www.magicalmysterytour.com

Film
Oscary 2026: Krótkie listy ogłoszone. Nie ma „Franza Kafki”
Film
USA: Aktor i reżyser Rob Reiner zamordowany we własnym domu
Film
Nie żyje Peter Greene, Zed z „Pulp Fiction”
Film
Jak zagra Trump w sprawie przejęcia Warner Bros. Discovery przez Netflix?
Film
„Jedna bitwa po drugiej” z 9 nominacjami Złotych Globów. W grze Stone i Roberts
Materiał Promocyjny
Lojalność, która naprawdę się opłaca. Skorzystaj z Circle K extra
Reklama
Reklama
REKLAMA: automatycznie wyświetlimy artykuł za 15 sekund.
Reklama
Reklama