Pytanie od Renaty Urbańczyk: jak wyglądała Twoja współpraca z Fokusem?
Bardzo dobrze, nie tylko Fokus, ale cała ekipa (Rahim, Dj Bambus, Sot) przyjęła nas po kumpelsku. Fokus opowiadał trochę o tamtych czasach, chociaż nie lubi tego, unikał trudnych pytań. Najbardziej interesowało mnie to, kim jest Wojtek "Fokus" Alszer, a nie wzajemne relacje pomiędzy chłopakami. Raperzy nie uczestniczyli w nagraniach na planie, całkowicie nam zaufali. Odtwarzaliśmy sceny z ich życia, to byłaby dziwna forma psychoterapii, gdyby brali w tym udział.
Renata pyta też o to, jak wyglądała twoja nauka rapowania.
Uczyłem się metodą prób i błędów, chyba nie ma na to reguły. Chłopaki z Paktofoniki też na pewno mieli pewne wyobrażenie tego, jak powinien wyglądać rap i mieli swoje próby. Niektórzy improwizowali, niektórzy od razu spisywali swoje teksty na kartce. Ja musiałem nie tylko nauczyć się rapować, ale przede wszystkim naśladować Fokusa, a to było trudne. On mówi tak, jakby strzelał z karabinu maszynowego, co potwierdza kawałek „Stroboskopy". Nauczyłem się tekstu na pamięć i później próbowałem rapować z podkładem, z czasem coraz szybciej i szybciej...
Aneta Ciarcińska pyta: czy ze względu na popularność Paktofoniki, a więc pewne wymagania ze strony fanów, traktowałeś tę rolę jako przełom i trudne starcie, czy to była po prostu próba sił i możliwości?
W tym filmie byłem przede wszystkim fanem, ja też wychowałem się na kawałkach Paktofoniki. Wzięcie udziału w takim projekcie było dla mnie marzeniem i gdybym nie dostał roli w „Jesteś Bogiem", to i tak waliłbym drzwiami i oknami do kina, aby zobaczyć tę historię na dużym ekranie. Tak samo jak Marcin Kowalczyk, który grał Magika, mieliśmy zadanie, żeby nie zawieść samych siebie, bo my też mieliśmy wyobrażenie tej historii. Jako nastolatkowie słuchaliśmy hip-hopu, w przeciwieństwie do Dawida Ogrodnika, który uczył się gry na klarnecie w szkole muzycznej.