Przypomnijmy, że film powstał w projekcie „Pierwszy Dokument" Studia Munka. Działająca przy Stowarzyszeni Filmowców Polskich instytucja produkuje 30-minutowe filmy fabularne, dokumenty, animacje i pełnometrażowe debiuty.
- Studio Munka daje reżyserowi poczucie bezpieczeństwa. Oprócz 40 tys. złotych na 16-minutowy dokument i opieki Jacka Bławuta dostałem wolność. Nie miałem ograniczeń czasowych, musiałem tylko zrobić dobry film – mówi "Rz" Grzegorz Zariczny. - Mój dokument wysłała na festiwal współpracująca ze Studiem Krakowska Fundacja Filmowa. Zajęła się sprawami organizacyjnymi, nie martwiłem się o terminy, mogłem ten czas poświęcić na robienie filmów. Mam poczucie, że pracowałem z przyjaciółmi - dodaje.
Zariczny chce zrobić ze Studiem Munka swój debiut fabularny. Napisał już pierwszy szkic scenariusza, czeka na opinię rady artystycznej Studia. – Ten zespół nie tylko wybiera filmy, pomaga również przy ich produkcji, spotyka się z reżyserami, udziela porad. Młodym poprzeczka jest stawiana wysoko – mówi Jacek Bławut, dokumentalista, opiekun artystyczny Zaricznego. – Pracowaliśmy mozolnie i długo, by osiągnąć jak najlepszy efekt. Grzegorz ma talent, który przyjemnie szlifować.
Spotkanie z mistrzem
W styczniu Studio Munka pokazało swoje najnowsze produkcje. Fabułami opiekował się Filip Bajon. W „Powrocie" Ewy Bukowskiej wystąpili doświadczeni aktorzy: Agata Buzek, Marek Bukowski, Krzysztof Stroiński, Anna Chodakowska i Jakub Wieczorek. Filipowi Syczyńskiemu udało się namówić do gry w „Jak głęboki jest ocean?" dawno nie widzianego na polskim ekranie, znanego z serialu „Dom", Tomasza Borkowego. – Aktorzy chętnie godzą się na grę w krótkich produkcjach, ponieważ na rynku nie ma aż tak wielu innych dobrych propozycji – mówi „Rz" Wojciech Solarz, aktor oraz reżyser i scenarzysta.