- To swoista kapsuła czasu, która przekaże przyszłym pokoleniom, jak żyło się 24 lipca 2010 roku – wyjaśnia Kevin Macdonald, reżyser filmu. — To wyjątkowy eksperyment wspólnego, społecznego tworzenia niepowtarzalnych filmów. Nie ma lepszego sposobu na zebranie nieograniczonego materiału filmowego, niż zaangażowanie światowej społeczności internetowej.
Półtoragodzinny dokument jest efektem wyboru materiałów spośród 80 tysięcy filmów nadesłanych ze 197 krajów trwających w sumie 4,5 tysiąca godzin. Nie sposób wyliczyć wszystkich historii, które zostały w nim pomieszczone. Nie tylko jest ich bardzo wiele, ale pochodzą z odległych zakątków globu. Ich bohaterami są ludzie różnych kultur, doświadczeń.
Już ta różnorodność powoduje, że łatwo się zgubić, więc autorzy przyjęli zasadę opowieści chronologicznej – godzina po godzinie – od poranka do nocy. Każdy widz znajdzie coś dla siebie: jeden egzotykę, inny – znajome przeżycia.
Różnice między ludźmi zaczynają się na poziomie najbardziej podstawowym, nie każdy mieszkaniec ma wodę w kranie na poranną toaletę i podobne wyobrażenie na temat tego, jak powinna ona wyglądać. Kolejne kadry filmowe ze wszystkich kontynentów pokazują czynności związane z codziennym dniem, toczące się w rytmie tamtejszego życia... Jest radość i smutek, choroby, narodziny, a także i tak drastyczne sceny – jak zabijanie zwierząt. I wiele zwierzeń – prób odpowiedzi na pytania podstawowe: co jest w życiu ważne, co ich cieszy, a co martwi. Co kochają.
Dzisiejsza dostępność kamer i łatwość ich obsługi powodują, że można uchwycić chwile i zachowania, których nie zarejestrowałby żaden reżyser. Te fragmenty codziennego i odświętnego życia mogłyby się stać tematami przewodnimi wielu innych filmów.