Dokładniej rzecz ujmując, rekord ustanowiony przez szwedzką ekipę pracującą pod wodzą urodzonego w Bośni w 1980 roku Drazena Kuljanina wynosi pięć godzin 17 minut. Tyle trwa podróż pociągiem z Malmö do Sztokholmu, do którego wsiadła dwójka aktorów – jedynych wykonawców biorących udział w tym filmie.
On i ona są młodzi, ale już po uczuciowych przejściach. Komputer przydzielił im miejsca w tym samym przedziale, przed nimi dość długa droga, więc choć się nie znają, zaczynają rozmawiać, by w ten sposób szybciej upłynął im czas.
Pomysł to nienowy, stał się punktem wyjścia dla wielu filmów: od klasycznego kryminału Hitchcocka „Nieznajomi z pociągu" po kanoniczną pozycję, jaką jest „Pociąg" Kawalerowicza, mistrzowskie dzieło polskiego kina psychologicznego. Drazen Kuljanin takich ambicji nie ma, jak wielu artystów naszych czasów woli zabawę konwencjami.
Kiedy z początku widzowi może się wydawać, że zaczniemy zgłębiać tajemnice ludzkiej duszy albo wydarzy się coś tajemniczego, bo dziewczyna jest niepokojąco nachalna, reżyser kieruje nas w koleiny komedii romantycznej. Jest w tej opowieści cytat z jednego z najlepszych filmów tego gatunku – „To właśnie miłość" Richarda Curtisa.
Bohaterowie jadą na ten sam ślub i to z podobnym zamiarem. Chcą, by do niego nie doszło. On jest beznadziejnie zakochany w pannie młodej, jej złamał serce pan młody. I tak się nawzajem zaczynają pocieszać, że na rozmowach to spotkanie się nie kończy...
Rzecz jest w gruncie rzeczy banalna, choć na szczęście Drazen Kuljanin nie pointuje całej historii jednoznacznie, by podporządkować się całkowicie wymaganiom komedii romantycznej. I chyba trafnie pokazuje bezpośredniość, ale i powierzchowność dzisiejszych kontaktów międzyludzkich, bo film już zyskał fanów. „Jak zatrzymać ślub" okazało się jednym z największych odkryć ubiegłorocznego Warszawskiego Festiwalu Filmowego, co potwierdziło Grand Prix przyznane w konkursie „1–2".
Drazen Kuljanin nie pogłębia portretów bohaterów, nie szuka głębszych prawd, bo jak pokolenie dzisiejszych trzydziestolatków nie ma ochoty wadzić się ze światem ani rozstrzygać egzystencjalnych problemów. Jego film jest współczesnym gadżetem, którym warto zabawić się przez chwilę.