Korespondencja z Berlina
W Europie staje dziś za kamerą coraz więcej kobiet. Przed rokiem nagrodę za najlepszą reżyserię dostała w Berlinie Małgorzata Szumowska. Teraz w programie festiwalu też znalazło się sporo filmów zrealizowanych przez kobiety, m.in. „Zud" Polki Marty Minorowicz, opowieść o mongolskim chłopcu, który próbuje zapewnić rodzinie przetrwanie. Wśród 18 twórców walczących o Niedźwiedzie są tylko dwie panie, ale obie pokazały ciekawe filmy.
Bohaterka „24 tygodni" jest showmanką uwielbianą przez miliony telewidzów. Ma oddanego partnera, kilkuletnią córkę i jest w drugiej ciąży. Ale badania wykazują, że dziecko będzie miało chorobę Downa i ciężką wadę serca. Gdy skończy tydzień, czeka je operacja, potem następne, a i tak lekarze nie dają mu dużych szans.
W podobnych przypadkach w Niemczech dopuszczalna jest tzw. późna aborcja. Astrid staje przez decyzją ponad ludzkie siły: Czy ma urodzić dziecko z góry skazane na straszne cierpienie i krótkie, spędzone głównie w szpitalu, życie? Czy ma je zabić, choć na USG widziała już jego chore, ale bijące serce? I pozostać z tą traumą do końca życia?
– W Niemczech 90 proc. kobiet decyduje się w takich sytuacjach na późną aborcję – mówi reżyserka. – Nie oceniam ich. Pokazuję straszny dramat.