Film niczym msza w brzydkim kościele

Opowieść „Dwie korony” o św. Maksymilianie Kolbem pokazana na dużym ekranie ujawnia wiele niedostatków.

Aktualizacja: 11.10.2017 17:51 Publikacja: 11.10.2017 17:50

W 35. rocznicę kanonizacji ojca Maksymiliana Marii Kolbego na ekrany trafiają „Dwie korony” zapowiadane jako biograficzny fresk historyczny. Można się jednak zdziwić, bo w promocji skrzętnie pomijany jest fakt, że to film telewizyjny – fabularyzowany dokument, w którym aktorskie inscenizacje są tylko jedną z części składowych.

Oprócz nich oglądamy wypowiedzi ekspertów i wspomnienia świadków życia świętego, a także reportaż z miejsc, w których przebywał za życia. Przewodnikiem po Krakowie, Niepokalanowie czy Nagasaki jest reżyser filmu Michał Kondrat, który zwrócony do kamery opowiada o żywocie świętego. Mały ekran tuszuje niedostatki takiego kina: niskobudżetowego, o charakterze edukacyjnym, ale sala kinowa jest dla „Dwóch koron” bezlitosna.

Odbierz 20 zł zniżki - wybierz Płatności Powtarzalne

Czytaj o tym, co dla Ciebie ważne. Sprawdzaj z nami, jak zmienia się świat i co dzieje się w kraju. Wydarzenia, społeczeństwo, ekonomia, historia i psychologia w jednym miejscu
Film
Bono specjalnie dla „Rzeczpospolitej": U2 pracuje nad nową płytą
Film
Zaskakujący zwycięzcy Millenium Docs Against Gravity. Jeden z szansą na Oscara
Film
Cannes’25: Tom Cruise walczy z demonem sztucznej inteligencji i Rosjanami
Film
Festiwal w Cannes oficjalnie otwarty. Nagroda za całokształt twórczości dla Roberta De Niro
Film
Cannes 2025: Trump kontra europejskie kino