Marek A. Cichocki: Technokratyczne królestwo Maria Draghiego

Raport Maria Draghiego jest hymnem pochwalnym technokratycznego myślenia o Europie. Tymczasem dwie choroby groźne dla tożsamości i ducha toczą dzisiaj europejski umysł najbardziej: pokłon złożony sile oraz wiara w moc technokratycznego panowania.

Publikacja: 23.09.2024 04:30

Mario Draghi, były prezes Europejskiego Banku Centralnego, w latach 2021–2022 premier Włoch.

Mario Draghi, były prezes Europejskiego Banku Centralnego, w latach 2021–2022 premier Włoch.

Foto: REUTERS/Johanna Geron

Musiało upłynąć kilka dobrych dni od ogłoszenia przez Maria Draghiego jego raportu o niezbędnych reformach UE, aby w Polsce podniosło się święte oburzenie związane z tym, że w licznym gronie konsultantów tego dokumentu nie znalazł się nikt z Polski ani z Europy Środkowo-Wschodniej. Oburzenie to świadczy oczywiście o naszym rosnącym przekonaniu, że powinniśmy być w Europie ważni, a szczególny do tego tytuł daje nam nasz wzrost gospodarczy. Najwyraźniej jednak Draghi w kwestii globalnej konkurencyjności Europy, a tego dotyczy jego raport, nie uznał naszej części kontynentu za ważne źródło informacji czy inspiracji.

Czego zabrakło w raporcie Maria Draghiego? Pokazuje to raport Bronisława Geremka i Kurta Biedenkopfa z 2005 roku

Moją uwagę raport Draghiego zwrócił jednak z zupełnie innego powodu. Aby uświadomić sobie, jak diametralnie Europa zmieniła się przez ostatnie 20 lat, warto przypomnieć inny dokument, który w 2005 roku także powstał na zlecenie Komisji Europejskiej, a dokładnie dyrekcji, która wtedy zajmowała się w Unii badaniami, obywatelstwem oraz społeczeństwem wiedzy. To fascynujące, że kiedyś można było te wszystkie trzy kwestie uważać za wspólną domenę. Tamten raport przygotowany m.in. przez Bronisława Geremka i Kurta Biedenkopfa dotyczył duchowego i kulturalnego wymiaru Europy – krótko mówiąc, zajmował się wartościami Europy.

Czytaj więcej

Konrad Szymański: Raport Maria Draghiego, czyli słoń w unijnym salonie

Zestawiając te dwa teksty, można zobaczyć skalę dokonanej zmiany. Widać także, że można toczyć na temat diagnozy Draghiego dowolne eksperckie dyskusje i spierać się o trafność jego zaleceń, ale jedno nie ulega wątpliwości: jego raport jest jednym wielkim hymnem pochwalnym technokratycznego myślenia o Europie. Dokładnie takie zresztą było zadanie Draghiego.

Co nas w Europie motywuje do globalnej konkurencji i innowacji 

Istnieje nierozerwalny związek między widzeniem świata w kategoriach geopolityki, a więc materialnych sił wojskowych i gospodarczych, a całkowicie technokratycznym rozumieniem polityki i życia społecznego. I to te dwie choroby toczą dzisiaj europejski umysł najbardziej: pokłon złożony sile oraz wiara w cudowną moc technokratycznego panowania.

Dla europejskiej tożsamości i ducha są to choroby niezmiernie groźne, gdyż uczą współczesnego Europejczyka, że jedyne motywy warte jego działania i mobilizacji to strach i konieczność, a nie drogie sercu wartości. Co zrobimy jednak, jeśli człowiek czerpie siłę do globalnej konkurencji i innowacji głównie ze swojego ducha?

Autor

Marek A. Cichocki

Profesor Collegium Civitas

Musiało upłynąć kilka dobrych dni od ogłoszenia przez Maria Draghiego jego raportu o niezbędnych reformach UE, aby w Polsce podniosło się święte oburzenie związane z tym, że w licznym gronie konsultantów tego dokumentu nie znalazł się nikt z Polski ani z Europy Środkowo-Wschodniej. Oburzenie to świadczy oczywiście o naszym rosnącym przekonaniu, że powinniśmy być w Europie ważni, a szczególny do tego tytuł daje nam nasz wzrost gospodarczy. Najwyraźniej jednak Draghi w kwestii globalnej konkurencyjności Europy, a tego dotyczy jego raport, nie uznał naszej części kontynentu za ważne źródło informacji czy inspiracji.

2 / 3
artykułów
Czytaj dalej. Subskrybuj
Opinie polityczno - społeczne
Dominika Lasota: 15 października nastąpiła nie zmiana, a zamiana. Ale tych marzeń już nie uśpicie
Opinie polityczno - społeczne
Jerzy Haszczyński: Walka o atomowe tabu. Pokojowy Nobel trafiony jak rzadko
Opinie polityczno - społeczne
Estera Flieger: Czy naprawdę nie ma Polek, które zasługują na upamiętnienie?
Opinie polityczno - społeczne
Stanisław Strasburger: Europa jako dobre miejsce. Remanent potrzeb
Opinie polityczno - społeczne
W Warszawie zawyją dziś syreny. Dlaczego?