Partner relacji: E.ON Polska SA

– Strategie energetyczne, takie jak Polityka energetyczna Polski do 2040 roku (PEP2040), mogą pełnić rolę kompasu wskazującego kierunek, w którym idziemy. Ich zadaniem jest jednoznaczne określenie, czy jako kraj zamierzamy się dekarbonizować, a jeśli tak, to w jakim tempie i jakie technologie oraz inwestycje powinniśmy wybrać. Dokumenty rządowe powinny wyznaczać ogólny kierunek zmian, pozostawiając jednak przestrzeń na dobór konkretnych rozwiązań. Dlatego kluczowe jest zachowanie neutralności technologicznej, bo trudno byłoby oczekiwać, że ktoś określi ile za 20 lub 30 lat ma być energii atomowej, fotowoltaiki czy energii wiatrowej – powiedział Andrzej Modzelewski, prezes E.ON Polska, podczas panelu poświęconego transformacji sektora energii na Europejskim Kongresie Gospodarczym w Katowicach.

Na konieczność większej elastyczności zwrócił uwagę również Dariusz Marzec, prezes Polskiej Grupy Energetycznej. Zaznaczył, że w rządowych dokumentach widać wzrost udziału źródeł pogodozależnych, co przekłada się na dużą zmienność podaży energii i wymaga dostosowania pracy elektrowni sterowalnych. – Operatorzy muszą dysponować elastycznymi źródłami, zdolnymi do szybkiego reagowania na wahania produkcji z aktywów odnawialnych. To z kolei determinuje rozwój segmentu magazynowania energii – podkreślił. Dodał jednak, że transformacja energetyczna musi być wieloetapowa.

– W kontekście redukcji emisji CO2 nie jestem przekonany, że dzisiaj jest to największy problem Europy i czy za wszelką cenę powinniśmy zrobić wszystko, żeby w 2040 r. osiągnąć cel klimatyczny. Zwłaszcza jeśli popatrzymy na aktualne priorytety jak obronność czy siła ekonomiczna europejskiej gospodarki. To one obecnie liczą się najbardziej w globalnej grze geopolitycznej. Pojawiają się pytania, czy Europa rzeczywiście jest w stanie odpowiedzieć na te wyzwania – i czy tak ambitna polityka redukcji emisji CO2 cokolwiek zmieni na naszym rynku – zastanawiał się prezes PGE.

– Zmiany klimatyczne są faktem, choć w tej chwili największym wyzwaniem dla Europy pozostają kwestie geopolityczne. Nie możemy jednak zapominać, że tracimy konkurencyjność. Widzimy też narastające wyzwania klimatyczne – coraz częstsze ulewy latem i wyraźne ocieplenie klimatu. Może się okazać, że w przyszłości np. duże bloki energetyczne nie będą miały zapewnionego odpowiedniego chłodzenia, szczególnie w elektrowniach z otwartym układem chłodzenia. Takie ryzyka pokazują, że musimy otworzyć się na neutralność technologiczną oraz rozwijać nowe sposoby pozyskiwania i magazynowania energii – dodał prezes E.ON Polska.

Uwaga na odbiorcę końcowego

E.ON Polska aktywnie wpisuje się w krajową transformację energetyczną. Spółka zapowiada trzykrotny wzrost inwestycji w odnawialne źródła energii i modernizację sieci w perspektywie do 2030 roku. – W grę wchodzi również dekarbonizacja z wykorzystaniem biogazu. Pytanie jednak, jak realizować takie inwestycje, gdy wciąż brakuje nam rządowych strategii – zauważył Andrzej Modzelewski.

Zdaniem prezesa E.ON Polska, większą rolę w transformacji powinien odgrywać klient końcowy, podobnie jak ma to miejsce w Wielkiej Brytanii i Niemczech: – W Wielkiej Brytanii pojawiają się już gracze, którzy proponują klientom całkowite wyeliminowanie kosztów energii. Przestaje się mówić o płaceniu więcej lub mniej – oferta sprowadza się do pytania: Czy chcesz przestać płacić za energię?

Z kolei w Niemczech istnieją oferty, w których dostawcy gwarantują łączną cenę energii i obrotu poniżej stawek samej dystrybucji. Jak to możliwe? Kluczową rolę w takim modelu odgrywają prosumenci połączeni z magazynem energii. Co więcej, na rynek wchodzą podmioty, które optymalizują zużycie energii wśród większych grup odbiorców. Dlaczego więc nie dzielić się tanią energią z odbiorcami? – pytał prezes E.ON Polska.

– Jeśli energia w danym momencie jest wyceniana na zero złotych lub osiąga cenę ujemną, wystarczy stworzyć odpowiednie mechanizmy pozwalające dzielić się nią z odbiorcami. Jako branża nie chcemy być postrzegani jako czarna owca, która tylko zapowiada wzrost cen. Jeżeli dostępne technologie mogą zagwarantować tanią energię, to powinniśmy się nią dzielić. W tym kontekście bardzo dobrym kierunkiem jest rozwój inteligentnego opomiarowania oraz systemu CSIRE (Centralny System Informacji Rynku Energii – red.), który zaangażuje klientów i pokaże im realną wartość dodaną. Im większe zaangażowanie odbiorców w transformację energetyczną, tym łatwiej będzie nam ją przeprowadzić – dodał Andrzej Modzelewski.

Węgiel na cenzurowanym

Obecny na panelu Robert Kropiwnicki, wiceminister aktywów państwowych, wskazał, że wciąż nie ma decyzji w sprawie wydzielenia aktywów węglowych ze spółek energetycznych.

– W ciągu dwóch czy trzech miesięcy będziemy mieli już pełną informację w tej sprawie. Jesteśmy w trakcie przeliczania danych, w oparciu o które chciano realizować projekt Narodowej Agencji Bezpieczeństwa Energetycznego (która ostatecznie nie powstała za rządów PiS – red.). Te poprzednie założenia – delikatnie mówiąc – były bardzo optymistyczne – powiedział wiceminister.

Według Grzegorza Lota, prezesa Grupy Tauron, ograniczenie emisji CO2 to czynnik determinujący zmiany.

– Przejściowe problemy (w procesie transformacji – red.), które się pojawią to naturalna kolej rzeczy i trzeba je rozwiązywać. Natomiast zeroemisyjna Europa pozwoli nam stać się konkurencyjnymi cenowo. Jestem o tym przekonany. Odpowiedzi na wyzwania jest kilka. Mamy energetykę konwencjonalną, która jest niezbędna do tego, żeby przeprowadzić proces transformacji. (…) Utrzymujemy jednostki węglowe, które są rentowne. Bloki klasy 200 MW mogą funkcjonować tak długo, jak obowiązuje system wsparcia, który obecnie przewidziano do 2028 r. Jeżeli czegoś innego nie wymyślimy, to z końcem 2028 r. będą wygaszone – zapowiedział prezes Lot.

W przeciwieństwie do prezesa Tauronu, szef E.ON Polska uważa, że bloki węglowe o mocy 200 MW już dziś nie radzą sobie na rynku i są wypierane przez inne, nowocześniejsze technologie dające tańszą energię.

Z kolei Krzysztof Zamasz, prezes ciepłowniczej Veolii, podkreśla, że jego spółka odchodzi od węgla ze względu na troskę o przyszłość klientów.

– Konsekwentnie realizujemy program ucieczki od węgla również dlatego, że nie chcemy powtórki z czasów pandemii Covid-19 czy początku wojny na Ukrainie, gdy nagle łańcuchy dostaw załamały się i z dnia na dzień zostaliśmy bez możliwości zaopatrzenia w węgiel z polskiego sektora górniczego – przypomniał Krzysztof Zamasz.

Walka o przetrwanie

Wojciech Koszuta, prezes ArcelorMittal Poland, zwrócił uwagę, że wiele kluczowych kwestii dotyczących branży energetycznej i całej gospodarki wciąż pozostaje bez odpowiedzi.

– Jeśli transformacja będzie przebiegać w tym samym tempie jak przez ostatnie lata, to przemysł energochłonny stanie przed poważnym wyzwaniem, by przetrwać – ostrzegł. Dodał, że w spółce, która zatrudnia w Polsce 10 tys. pracowników dochodzi do optymalizacji i zmian w procesie produkcji. – Wielkiego pieca nie możemy po prostu włączać i wyłączać. Jeśli zdekarbonizujemy naszą produkcję, to oprzemy ją na piecach elektrycznych i będziemy mogli korzystać z niższych cen energii w środku dnia – wtedy, gdy jest najbardziej potrzebna. Dlatego transformacja musi przyspieszyć. Jako branża energochłonna stoimy na rozdrożu. Został nam rok, może dwa, może trzy, ale nie więcej – przestrzegał Wojciech Koszuta.

Andrzej Modzelewski podkreślał również, że polityka energetyczna musi znaleźć równowagę między ambitnymi celami klimatycznymi a utrzymaniem konkurencyjności. Zaznacza, że stabilność dostaw, dywersyfikacja źródeł oraz przystępność cenowa energii stanowią fundamenty bezpieczeństwa energetycznego oraz wpływają na odporność i dynamikę rozwoju gospodarki. W jego ocenie te kwestie powinny być dla nas obecnie priorytetowe.

Partner relacji: E.ON Polska SA