Właściwa informacja daje władzę i pieniądze, ma moc decydowania o losach ludzi, społeczeństw i krajów. Często liczy się szybkość jej pozyskania. Ale z drugiej strony w nieodpowiednich rękach i niewłaściwie użyta może stanowić groźną broń.
Jak więc w dobie social mediów, fałszywych kont, farm trolli i botów szukać informacji sprawdzonych? Jak we współczesnym świecie walczyć z propagandą i celową dezinformacją, coraz częściej stosowaną jako narzędzie zdobywania wpływów i wywoływania określonych reakcji społecznych? Jak w zalewie fake newsów i clickbaitów odróżnić prawdę od fałszu? Jakie niebezpieczeństwa w tym obszarze przynosi prawdziwa eksplozja popularności sztucznej inteligencji, której jesteśmy świadkami, a jakie stwarza szanse – na pomoc w szybszej weryfikacji informacji, odsianiu tych z gruntu fałszywych? Jaka jest rola edukacji i odpowiedzialnej polityki informacyjnej? Jak wspierać wiarygodne media? O tym dyskutowali uczestnicy debaty „Informacja i dezinformacja” na Europejskim Kongresie Gospodarczym w Katowicach.
400 tys. fake newsów
Sebastian Bykowski, wiceprezes Instytutu Monitorowania Mediów (IMM), wskazał, że gwałtownie rośnie liczba informacji, które mówią o dezinformacji i fake newsach. Przed pandemią rocznie w prasie, radiu, telewizji i internecie było ok. 20 tys. informacji, w których ktoś mówił o fake newsach. W pandemii nastąpił skok do 200 tys., a po wybuchu wojny w Ukrainie – 400 tys.
– Fakt, że jako społeczeństwo coraz częściej stykamy się z mówieniem o fake newsach, sprawia, że jesteśmy bardziej świadomi tego problemu – stwierdził Sebastian Bykowski. – Coraz więcej osób i instytucji spotkało się także z nieprawdziwą informacją na swój temat. Wcześniej były to raczej kwestie związane z kryzysowym PR firmy, dotyczącym np. istniejącej wady produktu czy usługi. Dziś coraz częściej chodzi o przedstawianie firm w nieprawdziwym świetle – dodał.
Bogusław Chrabota, redaktor naczelny „Rzeczpospolitej”, stwierdził krótko: – Jest coraz więcej informacji, to przybywa i dezinformacji.