W którym banku zapłacisz najmniej

Najtańsza jest oferta Lukas Banku. Bardzo dobrze wypadają też BPH i BZ WBK

Publikacja: 12.12.2007 18:46

W którym banku zapłacisz najmniej

Foto: Rzeczpospolita

Na ostateczną cenę, jaką trzeba zapłacić za kredyt samochodowy, wpływa wiele parametrów: wiek pojazdu, okres kredytowania, wysokość wkładu własnego klienta, a niekiedy też jego wiarygodność. Aby jakiekolwiek porównanie było możliwe, poprosiliśmy banki o wyliczenie wysokości miesięcznych rat, jakie będzie płacił klient kupujący na kredyt jedno z dwóch przykładowych aut.

Pierwsze z nich to sześcioletni pojazd o wartości 20 tys. zł, sprowadzony z zagranicy i kupowany od osoby fizycznej. Założyliśmy, że kredytobiorca dysponuje 20 proc. wkładu własnego i chce spłacić kredyt w ciągu 3 lat. Druga symulacja dotyczyła pięcioletniego kredytu bez wkładu własnego na auto w wieku trzech lat o wartości 40 tys. zł. Przyjęliśmy, że jego poprzednim właścicielem była osoba fizyczna, które przed laty kupiła go w krajowym salonie.

Spośród kredytów na tańsze auto aż pięć najkorzystniejszych ofert różni się między sobą zaledwie o kilka złotych. Znacznie bardziej zróżnicowane są natomiast propozycje dla klienta, który zamierza pożyczyć pieniądze na trzyletnie auto z naszej symulacji. W tej kategorii zdecydowanie wyróżnia się oferta Lukas Banku. Ponieważ bank ten znalazł się też w ścisłej czołówce zestawienia dotyczącego kredytu na pierwszy samochód, czyli sześcioletni sprowadzony z zagranicy, właśnie jemu należy się wyróżnienie. Przypomnijmy, że w podobnym zestawieniu przygotowanym przez „Rz” przed rokiem oferta Lukas Banku również okazała się najkorzystniejsza.

W ścisłej czołówce znalazły się też BPH oraz BZ WBK, a więc banki, dla których udzielanie kredytów samochodowych to tylko margines działalności. To, że przygotowały tak korzystną ofertę, nie powinno jednak dziwić. Jeżeli bank sprzedaje swoje kredyty w salonie sprzedaży lub komisie, może pozwolić sobie na nieco wyższą cenę, bo wygoda zrekompensuje klientowi mniej atrakcyjne oprocentowanie. Jednak gdy po kredyt trzeba pofatygować się do oddziału, bank musi zabiegać o klienta, kusząc go wysokością miesięcznej raty.

W zasadzie klient poszukujący pieniędzy na zakup auta może wybierać spośród stosunkowo niewielu propozycji. Część banków, które mają w ofercie kredyty samochodowe, nie przedstawiła oferty dla jednego lub obu przykładowych pojazdów. BOŚ nie udzieli kredytu o wskazanych przez nas parametrach, ponieważ finansuje tylko samochody, które w momencie całkowitej spłaty mają nie więcej niż 6 lat. Dla Deutsche Banku założony przez nas wkład własny klienta jest zbyt niski. Oferty cenowej na zakup tańszego auta nie przygotowały także mBank i MultiBank.

Rynek zdecydowanie się podzielił. Część banków uczyniła z kredytów samochodowych jeden ze swoich sztandarowych produktów, a nawet zainwestowała we własne sieci sprzedaży aut. Jednak równie liczna jest grupa dużych, uniwersalnych banków, które z kredytów samochodowych (a więc przeznaczonych na zakup auta i zabezpieczonych zastawem rejestrowym lub przewłaszczeniem) całkowicie zrezygnowała, wychodząc z założenia, że gdy bank nie jest obecny w sieci sprzedaży pojazdów, utrzymywanie takiego produktu nie ma ekonomicznego uzasadnienia.

To jeszcze nie oznacza, że w banku niemającym kredytów samochodowych klient nie może pożyczyć pieniędzy na ten cel. Taka możliwość istnieje, jednak zainteresowani muszą sięgnąć po inny kredyt, np. linię kredytową w ROR albo pożyczkę gotówkową. Można nimi z powodzeniem sfinansować przynajmniej część transakcji.

Na przykład w ramach Szybkiego Serwisu Kredytowego w PKO BP bez poręczycieli można pożyczyć 35 tys. zł na 5 lat. Na zakup tańszego pojazdu może wystarczyć nawet limit zadłużenia w ROR, który w tym banku może wynieść sześciokrotność miesięcznych wpływów na rachunek. Kredyt na dowolny cel ma tę przewagę nad samochodowym, że nie trzeba ustanawiać zabezpieczenia na pojeździe. Bywa ono kłopotliwe zwłaszcza wtedy, gdy chcemy sprzedać auto przed całkowitą spłatą pożyczki. W naszym zestawieniu skupiliśmy się jednak na kredytach stricte samochodowych.

Za tydzień przyjrzymy się promocyjnym ofertom wyspecjalizowanych banków samochodowych powiązanych z koncernami produkującymi pojazdy.

Kilka banków zdecydowanie postawiło na dostępność kredytów w miejscach, w których sprzedaje się samochody. Kredyty Dominet Banku są oferowane w 2,3 tys. komisów samochodowych. GE Money Bank deklaruje obecność w 1,5 tys. komisów, a dodatkowo w ponad 700 salonach sprzedaży nowych aut. Sieć komisów i salonów samochodowych pośredniczących w sprzedaży kredytów Invest-Banku składa się z około 1,5 tys. punktów, Getin Banku - 4,5 tys. punktów, zaś kredyty Santander Consumer Banku są dostępne w ponad 2 tys. komisów i salonów.

Na ostateczną cenę, jaką trzeba zapłacić za kredyt samochodowy, wpływa wiele parametrów: wiek pojazdu, okres kredytowania, wysokość wkładu własnego klienta, a niekiedy też jego wiarygodność. Aby jakiekolwiek porównanie było możliwe, poprosiliśmy banki o wyliczenie wysokości miesięcznych rat, jakie będzie płacił klient kupujący na kredyt jedno z dwóch przykładowych aut.

Pierwsze z nich to sześcioletni pojazd o wartości 20 tys. zł, sprowadzony z zagranicy i kupowany od osoby fizycznej. Założyliśmy, że kredytobiorca dysponuje 20 proc. wkładu własnego i chce spłacić kredyt w ciągu 3 lat. Druga symulacja dotyczyła pięcioletniego kredytu bez wkładu własnego na auto w wieku trzech lat o wartości 40 tys. zł. Przyjęliśmy, że jego poprzednim właścicielem była osoba fizyczna, które przed laty kupiła go w krajowym salonie.

Pozostało 81% artykułu
Ekonomia
Gaz może efektywnie wspierać zmianę miksu energetycznego
https://track.adform.net/adfserve/?bn=77855207;1x1inv=1;srctype=3;gdpr=${gdpr};gdpr_consent=${gdpr_consent_50};ord=[timestamp]
Ekonomia
Fundusze Europejskie kluczowe dla innowacyjnych firm
Ekonomia
Energetyka przyszłości wymaga długoterminowych planów
Ekonomia
Technologia zmieni oblicze banków, ale będą one potrzebne klientom
Materiał Promocyjny
Bank Pekao wchodzi w świat gamingu ze swoją planszą w Fortnite
Ekonomia
Czy Polska ma szansę postawić na nogi obronę Europy