Podwyżki cen stali są nieuniknione, bo rosną koszty surowców wykorzystywanych do ich produkcji – argumentują przedstawiciele zarządu stalowego giganta. Najbardziej dają się koncernowi we znaki wyższe koszty zakupu rud żelaza, węgla i koksu.
– Planujemy przenieść te koszty na naszych klientów. Ich ostateczna wielkość będzie zależała od negocjacji w sprawie cen surowców – zapowiedział wczoraj na łamach „The Wall Street Journal” szef koncernu Lakshmi Mittal. Z nieoficjalnych informacji wynika, że coroczne cenowe negocjacje producentów stali z dostawcami rudy mają się zakończyć jeszcze w marcu. Koncern spodziewa się, że podwyżki sięgną 10 – 15 proc., choć nie wyklucza, że mogą być nawet wyższe.
Zdaniem ekspertów globalne podwyżki nie wpłyną znacząco na sytuację na polskim rynku. – Aż 60 proc. wyrobów na polskim rynku pochodzi z importu, bardzo często z krajów, w których pozycja ArcelorMittala nie jest dominująca, np. z Chin, Rosji, czy Turcji – mówi Romuald Talarek, prezes Hutniczej Izby Przemysłowo-Handlowej. Przyznaje, że podwyżki są zrozumiałe ze względu na astronomiczne ceny rudy. Zdaniem szefa izby mimo że globalny lider dominuje na polskim rynku, nie wymusi raczej swoim ruchem podniesienia cen przez innych producentów. Dlatego nie należy się obawiać mniejszego popytu na stal. Według HIP-H polska gospodarka zużyje w tym roku o 7 proc. wyrobów hutniczych więcej niż w 2007 r.