To już niemal 50 proc. przychodów portugalskiego koncernu Jeronimo Martins, który pod koniec lat 90. przejął Biedronkę.

Da Silva został jej prezesem w 2000 r., niedługo przed wybuchem skandalu związanego z oskarżeniami o naruszenia praw pracowniczych w Biedronkach. Firma zainwestowała w poprawę warunków pracy, podwyżki płac, zmieniła też politykę informacyjną i komunikację wewnątrz spółki. Na tyle skutecznie, że w naszym plebiscycie pracownicy firmy masowo głosowali na swego szefa. Afera nie przeszkodziła w rozwoju sieci. Biedronka rosła w imponującym tempie, otwierając co najmniej 100 sklepów rocznie. Od kilku lat da Silva przebąkuje o możliwości wprowadzenia Biedronki na warszawską giełdę czy wejścia z marką na rynek ukraiński lub rumuński. Tak jak inne jego plany wszystko okrywa tajemnica.

Być może z czasów kryzysu Silvie została ostrożność i pewna rezerwa w kontaktach z dziennikarzami. Po polsku zresztą zbyt wiele nie mówi, choć rozumie znacznie więcej.

40-letni szef Biedronki jest z wykształcenia ekonomistą , który praktycznie całe dotychczasowe życie zawodowe spędził w grupie Jeronimo Martins. Jest człowiekiem, który stale szuka nowych możliwości zdobycia wiedzy – kończył m.in. kursy biznesowe w Lozannie, a obecnie kształci się na Harvardzie.

[i]"Lista 500" w wersji Excel jest dostępna za dodatkową opłatą. Prosimy o kontakt z [mail=a.malanowska@rp.pl]Anną Filipp-Malanowską[/mail] [/i]