Co łączy małą gospodę z dużą firmą produkującą elektrotechnikę, gabinet rehabilitacji z towarzystwem społecznym i pensjonatem, centrum nurkowania z księdzem Isakowiczem-Zaleskim? To laureaci Lodołamaczy 2008.
Lodołamacze to nagrody Polskiej Organizacji Pracodawców Osób Niepełnosprawnych. Honorują ludzi, przedsiębiorstwa i instytucje, które zatrudniają niepełnosprawnych, tworzą dla nich nowe miejsca pracy i przełamują w swoich środowiskach stereotypy i uprzedzenia do zatrudniania ludzi na inwalidzkiej rencie. – Chcemy zarazić naszą ideą także tych, którzy na razie zastanawiają się, czy zatrudnianie takich pracowników ma sens – wyjaśnia Jan Zając, prezes POPON.
Mariana Bojarskiego, prezesa spółki Simet SA z Jeleniej Góry, przekonywać nie trzeba. Spółka to duży producent elektrotechniki z ok. 46 mln zł rocznych obrotów. Zatrudnia 400 osób, z czego 70 proc. to niepełnosprawni. Wśród kierownictwa jest 45 inwalidów. Firma otrzymała Lodołamacza 2008 w kategorii zakład pracy chronionej.
– Sam jestem niepełnosprawny ruchowo, ale to nie przeszkadza w sprawnym kierowaniu firmą – śmieje się prezes Bojarski. W jego ocenie inwalidzi to dobrzy pracownicy, którzy cenią swoje miejsce pracy.– Wiedzą, że na otwartym rynku pracy dużo trudniej im o zatrudnienie niż ludziom zdrowym, dlatego bardzo się przykładają do obowiązków – dodaje szef Simet SA.
Jolanta Giedruszewska, społeczna prezes innego tegorocznego laureata – Gospody Jaskółeczka z Radomia, zwraca uwagę na rolę pracy w życiu niepełnosprawnych. – Zatrudniamy 25 osób, z tego 19 to ludzie ze schorzeniami psychicznymi. Pracują jako kucharze, pomoce kuchenne i kelnerzy. Goście nie mogą się ich nachwalić, a dla nich samych praca to otwarcie na świat – opowiada.