Na tle innych giełd warszawski parkiet wyglądał całkiem przyzwoicie. Podczas gdy na rynkach zachodnioeuropejskich notowano ponad 1,5-proc. spadki, WIG20 już w pierwszych godzinach notowań wyszedł na plus i do końca dnia pozostał nad kreską. Akcje kupowali zapewne krajowi inwestorzy instytucjonalni, którzy w związku z końcem kwartału chcą poprawić wyniki inwestycyjne. Od nich bowiem zależą premie zarządzających.
Po południu na rynki dotarły informacje makro z USA, i to w nie najlepszej konfiguracji. Wzrost PKB w II kwartale wyniósł 2,8 proc. (oczekiwano 3,3 proc.), a indeks cen sięgnął 4,3 proc. (oczekiwano 4,2 proc.). Po tych danych pogłębiły się spadki na światowych giełdach, ale warszawski parkiet znów okazał się wyjątkowo odporny. Po chwilowym załamaniu wskaźnik WIG20 znów poszedł w górę, by zakończyć dzień na poziomie o 0,4 proc. wyższym niż w czwartek. Obroty przekroczyły 1,2 mld zł, co odpowiada średniej z całego tygodnia.
Wciąż utrzymuje się silny popyt na papiery Biotonu. W piątek, podobnie jak dzień wcześniej, w obrocie znalazły się znów akcje stanowiące przeszło 1,3 proc. kapitału, a kurs podskoczył o 4 proc. Mocno drożały też akcje BZ WBK.
Na parkietach zachodnioeuropejskich całe zwyżki z czwartku zostały zniwelowane. Tym samym optymizm inwestorów związany z wprowadzeniem w życie ratunkowego planu Paulsona był przedwczesny. Doszły do tego rzekome kłopoty belgijsko-holenderskiej grupy Fortis. Według belgijskiej prasy spółka może sprzedać swoje aktywa warte 5 – 10 mld euro. Mimo dementi spółki w piątek kurs znów poszedł o ponad 10 proc. w dół. Ponadto JP Morgan Chase przejął aktywa banku Washington Mutual warte 1,9 mld dol., kolejnej ofiary kryzysu. W USA dzień rozpoczął się od spadków indeksów.