Żeby dotrzeć do genezy obecnego kryzysu trzeba cofnąć się do burzliwych lat 20 ubiegłego wieku. Ówczesna sytuacja na rynku nieruchomości była bardzo podobna do dzisiejszej zarówno - trwał boomu budowlany i rosły ceny nieruchomości. Standardy przyznawania pożyczek hipotecznych spadały proporcjonalnie do rosnących cen nieruchomości.
Rządzący zgodnie z koncepcją „laissez-faire”, byli zwolennikami deregulacji rynku. Nie podejmowano żadnych działań zaradczych i bańka spekulacyjna rosła. W tamtym czasie typowa pożyczka hipoteczna zawierała karencję, która umożliwiała w pierwszych latach spłatę jedynie odsetek, odraczając w czasie zwrot właściwego kapitału. Taki okres karencji w powodował narastanie wartości zobowiązania.
W czasach wzrostu cen nieruchomości i taniego kredytu większość pożyczek była refinansowana i rolowana na dalsze okresy. Bańka spekulacyjna coraz bardziej pęczniała i to nie tylko na rynku nieruchomości. Drugim podłożem nadchodzącego krachu był szeroki strumień funduszy napływających w okresie prosperity lat 20-tych do amerykańskich przedsiębiorstw za pośrednictwem Wall Street.
Inwestorzy z niemal całego świata stale zwiększając ilość wpompowywanej w ten rynek gotówki wpływali na wzrost cen notowanych tam akcji. Trwały trend wzrostowy na giełdzie przełożył się na wzrost optymizmu inwestorów. Powszechną praktyką stało się kupowanie akcji na kredyt. Koszty pożyczek były groteskowe niskie w stosunku do zysków osiąganych za pośrednictwem giełdy. W warunkach hossy banki i biura maklerskie chętnie udzielały pożyczek inwestycyjnych.
[wyimek]„…American Dream to marzenie o ziemi gdzie życie jest lepsze i pełniejsze, gdzie każdy ma możliwość osiągnięcia sukcesu dzięki własnym zdolnością i własnej pracy. [...] to nie jest sen o samochodach i wyższych zarobkach, ale sen o sprawiedliwym porządku w którym każdy mężczyzna i każda kobieta będzie mieć nieograniczone miejscem urodzenia i pozycją społeczną możliwości własnego rozwoju..." Epic of America z 1931 r.[/wyimek]