Banki, które oferują korzystne warunki kredytów hipotecznych, nie nadążają z rozpatrywaniem wniosków. Z naszych informacji wynika, że dotyczy to: DnB Nordu, Deutsche Banku PBC, Nordea Banku, a także niektórych oddziałów PKO BP. W skrajnych przypadkach czas oczekiwania na decyzję wynosi nawet dwa miesiące.
Klienci w obawie przed negatywną decyzją banku ubiegają się o kredyt w kilku instytucjach jednocześnie. – Wysyłamy co najmniej po dwa wnioski dla każdego klienta, a w niektórych przypadkach nawet do pięciu banków. Wynika to m.in. z faktu, że banki są nieprzewidywalne i zdarza się, że mimo spełnienia formalnych wymogów nie chcą udzielić kredytu. W zasadzie niemal w każdym przypadku jeden z wysłanych wniosków kierowany jest do PKO BP – mówi Paweł Majtkowski, analityk Finamo.
Jesienią ubiegłego roku banki zaostrzyły warunki kredytowania, podnosząc wymogi dotyczące wysokości uzyskiwanych dochodów przy liczeniu zdolności kredytowej oraz podwyższając koszty finansowania. Podczas gdy jeszcze przed rokiem średnia marża wliczona w oprocentowanie kredytów złotowych (zazwyczaj oprocentowanie jest ustalane na podstawie stawki WIBOR, do której dodawana jest marża) wynosiła około 1 proc., a dziś około 3 proc. Dla kredytów walutowych jest jeszcze wyższa.
Przedstawiciele DnB Nordu i DB PBC przyznają, że w związku z dużą liczbą składanych wniosków na decyzję kredytową trzeba poczekać dłużej. – Standardowo trwa to około trzech tygodni, ale w bardziej skomplikowanych sytuacjach ten czas może się wydłużyć nawet do dwóch miesięcy – przyznaje Łukasz Piasta z DNB Nordu (marże banku dla kredytów złotowych wynoszą od 1,99 do 2,1 proc. i należą do najniższych na rynku, bank nie bierze prowizji za udzielenie kredytu).
DB PBC pracuje nad przyspieszeniem procedury. – Usprawniamy proces rozpatrywania wniosków, uruchomiliśmy nowe centrum procesowe w Warszawie i jeszcze do końca miesiąca standardowy czas powinien się skrócić o połowę. Będzie to średnio ok. dwóch tygodni – tłumaczy Sabina Salamon z DB PBC.