Dzieła sztuki inżynierskiej i zdobniczej

Mimo konkurencji precyzyjnych, a przy tym tanich, elektronicznych czasomierzy zegarki mechaniczne znów są cenione dzięki unikalności i dokładności wykonania

Aktualizacja: 11.02.2010 00:27 Publikacja: 11.02.2010 00:20

Fortepian z pierwszej limitowanej edycji „Impresje jazzowe”

Fortepian z pierwszej limitowanej edycji „Impresje jazzowe”

Foto: Archiwum

Powiększa się Stowarzyszenie Miłośników Zegarków, którego prezesem jest Dariusz Chlastawa (www.zegarkiclub.pl). Stowarzyszenia organizuje spotkania i wystawy. Ekspozycja „Socjalistyczne czasomierze” jest jeszcze do obejrzenia w Muzeum Techniki w Warszawie. Następną zaplanowano na połowę tego roku.

Na corocznych spotkaniach stowarzyszenia pojawiają się wybitni konstruktorzy i przedstawiciele producentów. Przywożą unikalne eksponaty warte milion złotych i więcej. Wśród gości byli m.in.: Kurt Klaus, twórca wiecznego kalendarza z firmy IWC Schaffhausen, Osvaldo Patrizzi – założyciel Antiquorum, najsłynniejszego domu aukcyjnego sprzedającego najcenniejsze zegarki świata.

– Wyjątkowe zegarki mechaniczne są dziełami sztuki inżynierskiej i zdobniczej – mówi Dariusz Chlastawa. – Niestety, w latach 70. rynek zepsuła „kwarcowa rewolucja”. Świat zalały bardzo dokładne i tanie, ale plastikowe, nieco tandetne czasomierze napędzane baterią. Firmy, które na swój prestiż pracowały 100 lat lub dłużej, zaczęły mieć kłopoty. Na szczęście od kilkunastu lat mamy renesans zainteresowania klasycznymi zegarkami, które są przecież jedyną męską biżuterią.

Dariusz Chlastawa jest przeciwnikiem podróbek nazywanych dla niepoznaki replikami i kopiami. Ich wytwórcy lekceważą prawa autorskie i patenty.

– Nie rozumiem, po co ludzie kupują podróbki. Nie można pochwalić się komuś, kto zna temat, bo się człowiek ośmieszy. Z kolei pokazywanie podróbki osobie niemającej pojęcia o markowych zegarkach wywołuje tylko zdziwienie. Jestem przekonany, że warto kupować produkty dobrych firm, niekoniecznie z najwyższej półki, ale takie, na które nas stać – przekonuje Dariusz Chlastawa.

Ciekawym uzupełnieniem kolekcjonerskiej oferty są zegarki „made in Poland” pochodzące z zielonogórskiej Polpory. Na razie nikt ich jeszcze nie podrabia.

[ramka][srodtytul]Polska marka radzi sobie świetnie[/srodtytul]

[obrazek=http://rzeczpospolita.pl/pieniadze/meller.jpg]

[i]Rozmowa z Władysławem Mellerem, ekspertem w dziedzinie zegarków[/i]

[b]Rz: Zegarek jako przedmiot inwestycji, nierzadko przekazywany z pokolenia na pokolenie, kojarzy się z najlepszymi markami szwajcarskimi.[/b]

Władysław Meller: Znakomite zegarki powstają też w innych krajach, np. we Francji i Niemczech. Bardzo cieszy mnie sukces zielonogórskiej firmy Polpora.

[b]Czy produkcja luksusowych zegarków w naszym kraju ma sens?[/b]

Pytanie, na ile jest to polski produkt, jeśli wszystkie elementy składanych w Zielonej Górze czasomierzy pochodzą z importu. To złożona sprawa. Zaprzepaściliśmy szansę na stworzenie rodzimego przemysłu zegarkowego, gdy budowali go Szwajcarzy, Niemcy czy Francuzi. Najbardziej prestiżowa marka na świecie, czyli Patek Philippe, została założona przez Polaka. W latach 50. poprzedniego wieku w wyniku decyzji politycznej uruchomiono w Błoniu produkcję zegarków na licencji radzieckiej. Zlikwidowano ją także decyzją polityczną, gdy światło dzienne ujrzały pierwsze egzemplarze czasomierzy zmontowanych na bazie elementów produkowanych tylko w Błoniu.

[b]Trudno uznać to za dobrą podstawę do tworzenia rodzimej marki.[/b]

A jednak kolejne emisje zegarków Polpory znajdują nabywców jeszcze przed oficjalnym pojawieniem się na rynku, choć słychać głosy, że ich ceny są zawyżone. Pierwsza edycja trzech rodzajów zegarków o nazwach naszych stolic w języku łacińskim pojawiła się 1 grudnia 2007 r. Zegarki Gnesna, Cracovia i Varsovia trafiły do zaledwie trzech sklepów w Polsce. Data emisji okazała się nieprzypadkowa, bo właśnie tego dnia obchodzony jest dzień świętego Eligiusza, patrona zegarmistrzów, złotników, grawerów i kilku innych precyzyjnych zawodów. Wiodącym motywem wzorniczym był styl zegarków z lat 50. poprzedniego wieku. Był to wynik fascynacji Krzysztofa Janczaka, właściciela firmy Polpora, zegarkiem z tamtego okresu należącym do jego dziadka.

[b]Nieznane prawie nikomu polskie zegarki stały się zaskoczeniem dla kolekcjonerów.[/b]

Sprzedawcy zdawali sobie sprawę, że ci, którzy wiedzą cokolwiek o czasomierzach, muszą mieć jakiś związek z Klubem Miłośników Zegarów i Zegarków i jego aktywnym forum dyskusyjnym. Tylko w tym miejscu o Polporze sporo się mówiło. Dziewięć zegarków w każdej linii wzorniczej nowej marki okazało się łakomym kąskiem. Do połowy grudnia wszystkie czasomierze znalazły nowych właścicieli.

[b]Potem pojawiła się druga edycja.[/b]

– Jak się okazało, właściciel firmy miał już w zanadrzu kolejną propozycję – „Impresje jazzowe”. Modele: Fortepian, Gitara i Saksofon w limitowanej edycji 19 sztuk trafiły do sprzedaży w lipcu 2008 r. Dwa z nich: Fortepian i Saksofon, miały manualny naciąg sprężyny bazujący na szwajcarskim mechanizmie Unitas. Oznaczało to konieczność codziennego nakręcania, co zdaniem wielbicieli zegarków jest uroczym rytuałem. I tym razem wszystkie modele zostały szybko sprzedane. W prowadzonym przeze mnie salonie „odCzasu doCzasu” w warszawskich Złotych Tarasach poinformowaliśmy o tym klientów, wywieszając informację stylizowaną na żałobną klepsydrę.

W 2008 r. trudno było kupić mechanizmy do wykonania kolejnej edycji czasomierzy. Po licznych perypetiach ukazało się dopełnienie „Impresji jazzowych” – Biały Fortepian i Kontrabas. Tym razem branżę zaskoczyła rezygnacja części potencjalnych nabywców.

[b]Czy to efekt kryzysu?[/b]

Mam wrażenie, że sukces poprzednich edycji uśpił czujność producenta, który nie przeprowadził znaczących działań poprzedzających prezentację nowej edycji. Kolejne czasomierze Polpory – „Elementum” – miały automatyczny naciąg sprężyny i kalendarz. Linia zawierała następujące modele: Aer, Aqua, Ignis i Terra. Kolekcja obejmowała 30 sztuk zegarków z każdego wzoru. Powtórzyła sukces pierwszych edycji. Jak widać, na niezwykle trudnym rynku polska marka ma szanse skutecznie konkurować ze znakomitymi producentami.[/ramka]

[b][link=http://www.rp.pl/temat/216066_Pomysl_na_biznes.html]Czytaj więcej o ciekawych inwestycjach[/link][/b]

Ekonomia
Gaz może efektywnie wspierać zmianę miksu energetycznego
https://track.adform.net/adfserve/?bn=77855207;1x1inv=1;srctype=3;gdpr=${gdpr};gdpr_consent=${gdpr_consent_50};ord=[timestamp]
Ekonomia
Fundusze Europejskie kluczowe dla innowacyjnych firm
Ekonomia
Energetyka przyszłości wymaga długoterminowych planów
Ekonomia
Technologia zmieni oblicze banków, ale będą one potrzebne klientom
Materiał Promocyjny
Bank Pekao wchodzi w świat gamingu ze swoją planszą w Fortnite
Ekonomia
Czy Polska ma szansę postawić na nogi obronę Europy