[b]Rz: Od dziś można oglądać wystawę pana rysunków z lat 1970 – 1989. Jak wyglądała praca rysownika-satyryka w czasach komunizmu?[/b]
[b]Andrzej Krauze:[/b] W tamtych czasach większość moich rysunków nie była publikowana. Można było je pokazać tylko podczas małych wystaw w klubach studenckich, a wiele z nich krążyło po prostu wśród znajomych. Wystawa może się jednak okazać aktualna także i dzisiaj, bo wybór rysunków jest taki, że nie są tylko historyczne, ale przede wszystkim o naturze Polaków. Wiele w nas z tamtej mentalności pozostało.
[b]Wtedy było więcej absurdów łatwych do wyśmiania?[/b]
Z polityki i polityków można śmiać się zawsze. Szalejąca nienawiść między polskimi partiami politycznymi jest cudownym materiałem dla rysownika satyrycznego. To prawda, że w latach 70. nawet drobne aluzje wywoływały śmiech i radość wśród publiczności, a wszyscy, którzy rysowali coś dotyczącego władzy, byli razem w opozycji. Teraz trzeba się trochę bardziej wysilić, ale jednocześnie brak cenzury pozwala na więcej.
[b]Nie ma cenzury, ale trzeba się trzymać tzw. poprawności politycznej. Pan doświadczył tego po publikacji słynnego rysunku z kozą.[/b]