Bieżąca koniunktura w „nowych” krajach UE, w tym Polski, zależy od koniunktury w Europie Zachodniej. Zachód jest naszym głównym rynkiem eksportowym i źródłem finansowania deficytów rachunku obrotów bieżących. Szybszy wzrost Zachodu przekłada się na szybszy wzrost na Wschodzie.
Ale wydarzenia ostatnich lat pokazały, że kryzys Zachodu jest w stanie wepchnąć Wschód w jeszcze głębszą recesję (dzięki zbiegowi okoliczności Polska tym razem uniknęła tego losu). W perspektywie średniookresowej ta zależność może się jeszcze pogłębić z uwagi na kumulujące się zadłużenie zagraniczne. Polityka gospodarcza prowadzona na poziomie Unii też będzie oddziaływać na sytuację krajową, poprzez przejmowanie zasad Wspólnoty (np. paktu Stabilizacji i wzrostu).
Przez ostatnie 15 lat zależność od Zachodu i integracja z nim nieźle służyły Polsce i nowej Europie. Wzrost gospodarczy był tu szybszy, następowała „realna konwergencja”. Jednak jakość tego wzrostu pozostawiała wiele do życzenia. Stopy bezrobocia pozostawały wysokie, nierówności dochodowe powiększały się bardzo szybko. Co gorsza, wzrost jest „karmiony importem” – z wysokimi deficytami rachunków obrotów bieżących i rosnącym zadłużeniem zagranicznym.
Nie jest przypadkiem, że bardzo szybkie do niedawna tempo wzrostu PKB w Bułgarii i krajach bałtyckich jest obecnie okupione szczególnie dotkliwą recesją. To samo spotyka zresztą niegdysiejszych zachodnioeuropejskich „liderów konwergencji” (Grecja, Irlandia, Hiszpania, Portugalia). Przy tym wzrost PKB w nowej Europie, jakkolwiek wyższy niż w starej, nie był imponujący. Wzrost w Europie Zachodniej i Japonii w latach 1950 – 1970 (i później w Azji Wschodniej) był szybszy i bardziej zrównoważony.
Przezwyciężenie kryzysu na Zachodzie w najlepszym razie oznacza powrót na scieżkę powolnego wzrostu. W nowej Europie wzrost będzie nieco szybszy – ale też anemiczny i podatny na importowane kryzysy. Sekularna słabość wzrostu w Unii (zwłaszcza w strefie euro) wynika z ułomności podstawowych paradygmatów leżących u podstaw polityki w UE. Ich zmiana jest niezbędna nie tylko dla dynamizacji wzrostu w całej UE. Bez takiej zmiany Unia może ulec siłom odśrodkowym. W polskim interesie politycznym i gospodarczym jest dalsze trwanie Wspólnoty. Ważne jest jednak, aby zmiany przyspieszyły wzrost w Unii i uczyniły go bardziej odpornym na kryzysy.