Według wczorajszego dziennika „The Wall Street Journal Europe” niemieckie i rosyjskie firmy uprawiają w Brukseli twardy lobbing, żądając oceny terminalu na skroplony gaz LNG w Świnoujściu pod kątem europejskich konwencji ochrony środowiska. Zdaniem Alexandrosa Petersena, konsultanta ds. energii związanego z Radą Atlantycką, efektem ich działań może być opóźnienie oddania do użytku strategicznego dla nas projektu o dwa – trzy lata.
Gazeta podaje, że w brukselskim lobbingu uczestniczą wszystkie koncerny zaangażowane w budowę gazociągu Nord Stream, którym po dnie Bałtyku ma być dostarczany rosyjski gaz bezpośrednio do Niemiec. Chodzi tu o E.ON Ruhrgas, BASF/Wintershall i Gazprom. W ocenie Petersena, powodem lobbingu jest chęć wyeliminowania konkurencji, którą dla Nord Streamu już teraz jest budowany terminal LNG. Wcześniej przeciwko jego powstaniu wypowiedział się rząd Niemiec, skarżąc się na jego lokalizację.
[wyimek]80 mln euro przyznała Komisja Europejska na terminal LNG w Świnoujściu[/wyimek]
Z kolei „Der Spiegel” sugeruje, że niemieckie firmy może wspierać nawet rząd. W najnowszym opracowaniu Centrum Transformacji, które doradza resortowi obrony, napisano, że to przede wszystkim stosunek do Rosji wydaje się kluczowy dla zabezpieczenia dostaw gazu i ropy dla Niemiec. – Dla Niemiec oznacza to swoiste balansowanie między stabilnymi i uprzywilejowanymi stosunkami z Rosją oraz wrażliwością wschodnich sąsiadów – napisano w raporcie.
Według gazety dla zapewnienia bezpieczeństwa dostaw Niemcy powinny ustępować Moskwie, jeśli chodzi o jej cele polityki zagranicznej, i wręcz ryzykować pogorszeniem stosunków z Polską i innymi krajami.