W USA mamy do czynienia z danymi wskazującymi na powolną, ale systematyczną poprawę. Istotnym ryzykiem dla jej trwałości, oprócz szeroko opisywanego zadłużenia rządowego, jest fakt, że firmy amerykańskie nadal w przeważającej części dążą do zwiększenia dochodowości poprzez wzrost efektywności. Zaniedbują zaś zwiększanie mocy produkcyjnych i zatrudnienia, a co za tym idzie popytu wewnętrznego.
Wzrost gospodarczy w USA, w percepcji inwestorów „obarczony ryzykiem”, wydaje się scenariuszem korzystnym dla przyszłorocznej koniunktury na rynkach finansowych takich krajów jak Polska.
Sytuacja strefy euro jest postrzegana jako bardzo niepewna wskutek problemów takich krajów jak Grecja, Irlandia, Hiszpania. Jednakże największa gospodarka strefy – Niemcy
– systematycznie odnotowuje poprawę kondycji. Oczekuje się, że wzrost gospodarczy Niemiec w roku 2010 przekroczy 3 proc., przy nieco ponad 1-proc. wzroście w całej strefie. Niemcy w ostatnich latach istotnie zmieniły regulacje swojego rynku pracy, zwiększając elastyczność gospodarki i jej konkurencyjność, np. wprowadziły możliwość zmiany zatrudnienia z pełnego etatu na jego część. Liczba pracowników dotkniętych ograniczeniem czasu pracy stanowi dobry probierz koniunktury. W roku 2009 było to 1,6 miliona pracowników, w roku 2010 liczba ta spadła do ok. 0,5 miliona, co pokazuje dynamikę wzrostu gospodarczego.
Koniunktura w Niemczech jest szczególnie istotna dla Polski. Jak wskazują dane za ostatnie dziesięć lat, wzrost gospodarczy w Polsce jest ściśle skorelowany z sytuacją w Niemczech.