2011 szanse na stabilne zyski

Polska gospodarka ma coraz lepsze perspektywy rozwoju. Krajowy rynek finansowy będzie stwarzał możliwości osiągnięcia solidnych korzyści

Publikacja: 31.12.2010 04:08

Red

W USA mamy do czynienia z danymi wskazującymi na powolną, ale systematyczną poprawę. Istotnym ryzykiem dla jej trwałości, oprócz szeroko opisywanego zadłużenia rządowego, jest fakt, że firmy amerykańskie nadal w przeważającej części dążą do zwiększenia dochodowości poprzez wzrost efektywności. Zaniedbują zaś zwiększanie mocy produkcyjnych i zatrudnienia, a co za tym idzie popytu wewnętrznego.

Wzrost gospodarczy w USA, w percepcji inwestorów „obarczony ryzykiem”, wydaje się scenariuszem korzystnym dla przyszłorocznej koniunktury na rynkach finansowych takich krajów jak Polska.

Sytuacja strefy euro jest postrzegana jako bardzo niepewna wskutek problemów takich krajów jak Grecja, Irlandia, Hiszpania. Jednakże największa gospodarka strefy – Niemcy

– systematycznie odnotowuje poprawę kondycji. Oczekuje się, że wzrost gospodarczy Niemiec w roku 2010 przekroczy 3 proc., przy nieco ponad 1-proc. wzroście w całej strefie. Niemcy w ostatnich latach istotnie zmieniły regulacje swojego rynku pracy, zwiększając elastyczność gospodarki i jej konkurencyjność, np. wprowadziły możliwość zmiany zatrudnienia z pełnego etatu na jego część. Liczba pracowników dotkniętych ograniczeniem czasu pracy stanowi dobry probierz koniunktury. W roku 2009 było to 1,6 miliona pracowników, w roku 2010 liczba ta spadła do ok. 0,5 miliona, co pokazuje dynamikę wzrostu gospodarczego.

Koniunktura w Niemczech jest szczególnie istotna dla Polski. Jak wskazują dane za ostatnie dziesięć lat, wzrost gospodarczy w Polsce jest ściśle skorelowany z sytuacją w Niemczech.

W przypadku Hiszpanii problem wydaje się przesadzony. Nie ma problemu nadmiernego zadłużenia jak w Grecji czy Irlandii. Zadłużenie Hiszpanii na koniec 2010 roku wyniesie ok. 65 proc. PKB. Z dużym prawdopodobieństwem działania rządu sprowadzą deficyt finansów publicznych z 11 proc. PKB w roku 2009, przez

9 proc. w 2010, do ok. 7 proc. w 2011. Największym ryzykiem jest potencjalna konieczność dokapitalizowania sektora bankowego. Szacowana kwota wynosi ok.100 mld euro. Sporo, ale w ramach możliwości strefy euro.

Europejski Bank Centralny (EBC) jest między młotem a kowadłem. Stopy procentowe wydają się już zbyt niskie w odniesieniu do głównych krajów Unii, w szczególności Niemiec. Ale sytuacja szeregu małych krajów wymaga pozyskiwania płynności możliwie jak najniższym kosztem. W efekcie możemy być świadkami swoistej schizofrenii działań EBC: podwyżkom stóp procentowych mogą towarzyszyć działania zwiększające płynność, np. na otwartym rynku, zazwyczaj służące obniżaniu rynkowych stóp procentowych.

Polski bank centralny podchodzi i będzie musiał podchodzić z bardzo dużą ostrożnością do podwyżek stóp procentowych. Będzie silnie uzależniony od sytuacji za granicą, a szczególnie działań Europejskiego Banku Centralnego. Już obecnie różnica w poziomie oficjalnych stóp procentowych jest istotna: w Polsce wynosi

3,5 proc., 1 proc. w strefie euro i np. 0,75 proc. w Czechach. Niewielkie zwiększanie tej różnicy jest naturalnie możliwe, natomiast próba znaczącego ruchu nieuchronnie spowoduje duże ryzyko aprecjacji złotego. I to w sytuacji „pełzającej” wojny walutowej pomiędzy strefą euro i USA. To z kolei grozi gwałtowną utratą konkurencyjności polskich firm wobec zagranicznych.

Polska jest jedną z najszybciej rosnących gospodarek w Europie. Największe znaczenie dla dobrej koniunktury na giełdzie będą mieli w przyszłym roku inwestorzy zagraniczni. To oni mogą spowodować, że giełda osiągnie wysokie stopy zwrotu. OFE mają już bardzo wysoki udział akcji w portfelach. Rola OFE w kształtowaniu koniunktury w 2011 r. będzie mniej znacząca. Ich ewentualny wpływ na giełdę będzie raczej wynikiem zmian regulacji niż decyzji zarządzających. Interesującym potencjałem dysponują TFI. Po roku 2010, z dobrymi wynikami inwestycyjnymi, przy rosnących oszczędnościach gospodarstw domowych zwiększa się ich szansa na pozyskanie znaczących aktywów.

Nie najlepiej wyglądają perspektywy sektora finansowego. Stopniowo będą narastać oczekiwania podwyżek stóp procentowych. W takiej sytuacji ceny akcji sektora finansowego odnotowują najczęściej gorsze stopy zwrotu. Na to nakłada się nowa fala regulacji będąca dziedzictwem ostatniego kryzysu. Oprócz (przynajmniej z założenia) zwiększenia bezpieczeństwa, nowe regulacje obniżą rentowność sektora finansowego w porównaniu z historycznymi standardami odnotowywanymi przy podobnej koniunkturze gospodarczej.

W warunkach rosnącego ryzyka inflacji należy oczekiwać wzrostu cen żywności. Inwestorzy staną przed koniecznością uważnej selekcji spółek. Firmy żywnościowe w Polsce mają dość ugruntowaną historię dużych problemów ze zwiększaniem wartości firmy przy przechodzeniu z poziomu dużej firmy rodzinnej na bardziej skomplikowaną organizację.

Rynek akcji powinien przynieść stopę zwrotu co najmniej równą wzrostowi zysków notowanych spółek. Pozytywny efekt może dać podwyższenie średniego poziomu wycen, czego można racjonalnie oczekiwać przy spodziewanym zwiększeniu tempa rozwoju gospodarczego i jednoczesnej stabilizacji sytuacji w strefie euro. W sumie dawałoby to wzrost rynku akcji o ponad 20 proc. w 2011 roku.

Rynek obligacji w ciągu najbliższego roku – dwóch lat będzie raczej trudnym miejscem dla inwestorów, zwłaszcza w przypadku obligacji o dłuższych terminach do wykupu.

Kolejne interwencje banków centralnych i rządów strefy euro i USA sprowadzające się w znacznej mierze do wpompowywania gotówki w gospodarki z coraz większym prawdopodobieństwem mogą prowadzić do powstawania bąbli spekulacyjnych. Inwestorzy, coraz bardziej obawiając się inflacji, będą poszukiwać aktywów, które mają ich przed nią chronić, często kosztem inwestycji w lokaty konserwatywne jak depozyty czy obligacje. To koncentruje uwagę na surowcach, żywności i akcjach, szczególnie z krajów rozwijających się, ze względu na ich wyniki gospodarcze. W perspektywie roku może to i dobra wiadomość. Niestety bąble, szczególnie bąble globalne, pękają w bardzo bolesny sposób…

Ale to będzie już historia na rok 2012.

Autor był szefem PTE Aviva, jest partnerem zarządzającym MoneyManagers

W USA mamy do czynienia z danymi wskazującymi na powolną, ale systematyczną poprawę. Istotnym ryzykiem dla jej trwałości, oprócz szeroko opisywanego zadłużenia rządowego, jest fakt, że firmy amerykańskie nadal w przeważającej części dążą do zwiększenia dochodowości poprzez wzrost efektywności. Zaniedbują zaś zwiększanie mocy produkcyjnych i zatrudnienia, a co za tym idzie popytu wewnętrznego.

Wzrost gospodarczy w USA, w percepcji inwestorów „obarczony ryzykiem”, wydaje się scenariuszem korzystnym dla przyszłorocznej koniunktury na rynkach finansowych takich krajów jak Polska.

Pozostało 90% artykułu
Ekonomia
Gaz może efektywnie wspierać zmianę miksu energetycznego
https://track.adform.net/adfserve/?bn=77855207;1x1inv=1;srctype=3;gdpr=${gdpr};gdpr_consent=${gdpr_consent_50};ord=[timestamp]
Ekonomia
Fundusze Europejskie kluczowe dla innowacyjnych firm
Ekonomia
Energetyka przyszłości wymaga długoterminowych planów
Ekonomia
Technologia zmieni oblicze banków, ale będą one potrzebne klientom
Materiał Promocyjny
Bank Pekao wchodzi w świat gamingu ze swoją planszą w Fortnite
Ekonomia
Czy Polska ma szansę postawić na nogi obronę Europy