Kraj, który po upadku dyktatury frankistowskiej ugruntował młodą demokrację i unowocześnił gospodarkę, był inspiracją szczególnie dla nowych członków Wspólnoty.
Ważnym impulsem do rozwoju ekonomicznego było wprowadzenie euro, które pozwoliło krajom o wyższej inflacji i niższym zaufaniu rynkowym radykalnie obniżyć koszty finansowania oraz ułatwiło dostęp do międzynarodowego kapitału. Wspólna waluta przez długi czas dawała iluzję bezpieczeństwa, więc rentowność obligacji południowoeuropejskich niewiele się różniła od niemieckich.
Na tak sprzyjającym gruncie rozkwitły instytucje finansowe, a boom nieruchomościowy stał się książkowym przykładem skutków łatwej dostępności pieniądza. Spektakularne i symboliczne jest to, że kraj będący do niedawna synonimem europejskiego sukcesu stał się składnikiem mało prestiżowego akronimu PIGS (od pierwszych liter angielskich nazw krajów Portugal, Italy, Greece i Spain – red.) obok sympatycznej sąsiadki Portugalii, celtyckiego tygrysa Irlandii oraz – to fakt – mającej zawsze opinię nieprzepracowującej się Grecji.
Jeśli szukać podobieństw między krajami PIGS, to Portugalia typem problemów przypomina Grecję, a Hiszpania Irlandię. Pierwsza para ugina się pod ciężarem fatalnego stanu finansów publicznych. Wysokie zadłużenie i strukturalny deficyt budżetowy duszą gospodarkę, której dotychczasowi wierzyciele nie chcą dalej finansować lub robią to na niemożliwych do zniesienia na dłuższą metę warunkach.
W przypadku drugiej pary przy relatywnie zdrowym sektorze publicznym (zadłużenie Hiszpanii wynosi 65 proc. PKB) głównym źródłem ryzyka stał się sektor bankowy, który otrzymał potężny cios ze strony hojnie finansowanego przez lata rynku nieruchomości.