Pekao, drugi pod względem wielkości bank na polskim rynku, to konserwatywna maszyna dająca solidne zyski akcjonariuszom. Ma bardzo wysokie kapitały i prowadzi biznes tak, żeby nawet w czasie turbulencji na rynkach finansowych nie trzeba było dokonywać drastycznych zmian w strategii.
Na pewno nie ma opinii banku taniego, którego klienci mogą też liczyć na produktowe fajerwerki. Pewne jest, że innowacyjność i walka o rynek to nie są cechy tej instytucji.
Ale Pekao jest jednym z lepszych przykładów w polskim sektorze bankowym, jeśli chodzi o obronę zyskowności. Priorytetem włoskiego właściciela – jednej z największych europejskich grup bankowych, UniCredit – jest rentowność i ograniczone ryzyko. Pytanie tylko, jak długo taka strategia będzie się sprawdzać. Na razie inwestorzy nie mogą zbytnio narzekać, zwłaszcza że dzięki takiemu podejściu bank wypłaca konsekwentnie wysokie dywidendy z zysku.
Analitycy podkreślają, że instytucja ta wyróżnia się też relatywnie niskimi kosztami, co lubią inwestorzy. – Pekao jest dobrze zarządzany, ale mam wrażenie, że trochę przesadza się z konserwatywnym podejściem – uważa Tomasz Bursa, analityk Ipopema Securities.
Instytucja ma niewiele mniej placówek niż kontrolowany przez państwo PKO Bank Polski, dobrze rozpoznany rynek, dużą bazę klientów z długą historią.