Reklama

KOMENTARZ: Europa dostaje mobilnej zadyszki

Gdzie te czasy, kiedy operatorzy ze starego kontynentu z wyższością patrzyli na swoich zapóźnionych amerykańskich kuzynów?

Aktualizacja: 18.11.2011 13:12 Publikacja: 18.11.2011 13:09

 

W mijającym tygodniu firma badawcza dell’Oro, która monitoruje globalny rynek sprzętu do sieci telekomunikacyjnych poinformowała, że liderami tego rynku są Ericsson i Alcatel-Lucent. Są, bo nie muszą konkurować z Chińczykami. Nie muszą, bo mają dobre kontrakty z amerykańskimi operatorami. Amerykanie nie kupują od Huaweia, ani ZTE. A nikt nie zajmuje się budową sieci LTE na taką skalę, jak Amerykanie.

Inwestycje w innowacyjne technologie same w sobie nie są żadną cnotą, bo celem inwestycji jest zarobić pieniądze. Amerykanom inwestycje się opłacają, Europejczykom – z wielu różnych powodów – mniej. To zrozumiałe, ale nie pocieszające.

Były czasy, kiedy Europa dyktowała warunki na globalnym rynku telefonii komórkowej. Tutaj powstawały największe sieci, które szybko rozpoczynały ekspansję zagraniczną. To europejskie sieci – z różnym skutkiem – wchodziły na amerykański rynek, a nie odwrotnie. Dzięki takim gwarantowanym odbiorcom europejskim producentom sprzętu opłacało się inwestować w rozwój technologii i promować ją na świecie. GSM ma wielu rywali, ale UMTS/HSPA+  już mniej, a LTE żadnych. Na europejskim rynku wyrosła przemijająca potęga Nokii, która trząsła globalnym rynki telefonów komórkowych. A Komisja Europejska puchła z dumy, że choć w technologiach informatycznych i IP oddaliśmy pole, to jednak na rynku mobilnym rozdajemy karty.

Smartfonowej rewolucji dokonał już jednak Apple, a Ameryka ją dalej napędza, co z kolei zmusza tamtejszych operatorów do inwestycji w technologie, zapewniające efektywniejszą transmisję danych. AT&T już zapowiedziało pierwsze próby z LTE-Advanced na 2013 r. Sprzęt, jak wynika z analiz dell’Oro, wciąż dostarczają europejscy i amerykańsko-europejscy producenci, którzy jednak cienkoby przędli, gdyby nie zamówienia zza Oceanu. Paradoksalnie w Europie coraz bardziej rozpychają się azjatyccy dostawcy. Pierwszą polską sieć LTE buduje Huawei…

Reklama
Reklama

Nie wzywam do „ratowania technologicznej przewagi” Starego Kontynetu. Zresztą nie wiem jak. Niech się dzieje, czego chce rynek. Ot, przedweekendowa refleksja

W mijającym tygodniu firma badawcza dell’Oro, która monitoruje globalny rynek sprzętu do sieci telekomunikacyjnych poinformowała, że liderami tego rynku są Ericsson i Alcatel-Lucent. Są, bo nie muszą konkurować z Chińczykami. Nie muszą, bo mają dobre kontrakty z amerykańskimi operatorami. Amerykanie nie kupują od Huaweia, ani ZTE. A nikt nie zajmuje się budową sieci LTE na taką skalę, jak Amerykanie.

Inwestycje w innowacyjne technologie same w sobie nie są żadną cnotą, bo celem inwestycji jest zarobić pieniądze. Amerykanom inwestycje się opłacają, Europejczykom – z wielu różnych powodów – mniej. To zrozumiałe, ale nie pocieszające.

Reklama
Ekonomia
Kredyty gotówkowe a budżet domowy. Jak efektywnie nimi zarządzać?
Ekonomia
Firmy coraz częściej stawiają na prestiż
Ekonomia
Nowa era turystyki – kiedy dane pomagają tworzyć lepsze doświadczenia
Ekonomia
Małe i średnie firmy potrzebują doskonalenia kompetencji cyfrowych
Materiał Promocyjny
Bieszczady to region, który wciąż zachowuje aurę dzikości i tajemniczości
Materiał Promocyjny
Rödl & Partner doradza przy sekurytyzacji VEHIS
Materiał Promocyjny
Jak sfinansować rozwój w branży rolno-spożywczej?
Reklama
Reklama