Kubańczycy żałują, że nie zostali w domu

Podczas wizyty w Warszawie premier Hiszpanii Mariano Rajoy zapewniał, że jego kraj nie potrzebuje międzynarodowej pomocy. Inną wizję przyszłości mają mieszkający w Hiszpanii imigranci

Publikacja: 14.04.2012 14:00

Kubańczycy żałują, że nie zostali w domu

Foto: Flickr

- Wdrożenie działań ratunkowych w przypadku Hiszpanii nie ma sensu. Nie potrzebujemy pomocy i nie mamy żadnych planów, by o taką poprosić – powiedział podczas spotkania z dziennikarzami podczas wizyty w Warszawie Mariano Rajoy, premier Hiszpanii.

Równolegle zapewnił, że jego rząd robi wszystko, by zwalczyć problemy gospodarcze trapiące Hiszpanię.

- Żyjemy w czasach bardzo ważnych dla Europy i myślę, że skutki kryzysu ekonomicznego wymagają od nas wszystkich wspólnego wysiłku, aby ustalić podstawy nowej stabilności gospodarczej, aby odzyskać wzrost i nowe miejsca pracy – powiedział Rajoy. - Robimy to, ponieważ jesteśmy przekonani, że finanse publiczne i reformy strukturalne, które są podejmowane, są niezbędne dla odzyskania konkurencyjności i powrotu stałego i trwałego wzrostu – tłumaczył.

Tego samego dnia z Waszyngtonu popłynęły ciepłe słowa dla władz Hiszpanii. Szefowa Międzynarodowego Funduszu Walutowego Christine Lagarde pochwaliła Mariano Rajoya za jego „znaczne i chwalebne" reformy oszczędnościowe. Podobnie Bruksela co chwilę zapewnia, że nie obawia się o przyszłość Hiszpanii i sytuacja w kraju, choć ciężka, nie jest bez wyjścia i nie do rozwiązania.

Same słowa nie naprawią sytuacji. Rentowność hiszpańskich dziesięcioletnich obligacji poszybowała w ostatnim miesiącu w górę zbliżając się do poziomu 6 proc. Jeśli trend się utrzyma to Madryt znowu zbliży się do niebezpiecznej granicy 7 proc. Po jej przekroczeniu o międzynarodową pomoc poprosiła Grecja, a potem Irlandia i Portugalia. Przywódcy Unii Europejskiej nie widzą jednak powodów do obaw. Jak zapewnił rzecznik UE po wizycie w Madrycie, skok rentowności nie ma „nic wspólnego" z kondycją finansów Hiszpanii.

Kubańczycy w Hiszpanii

Odmienne spojrzenie na sytuację ma jednak hiszpańska ulica. Kryzys zadłużenia zmusił władze do przeprowadzenia drastycznych cieć w wydatkach. Jedną z grup, w którą najmocniej one uderzyły, są imigranci z Kuby. W latach 2010 - 2011 władze Hiszpanii negocjowały z władzami Kuby uwolnienie 115 więźniów Fidela Castro oraz ich wyjazd wraz z 647 członkami ich rodzin do Europy. Cały program został rozreklamowany jako wielki sukces i odwilż w stosunkach między UE a Kubą., która miała zasługiwać na zdjęcie sankcji gospodarczych nałożonych w przeszłości. Rodziny, które w ten sposób wyemigrowały do Hiszpanii, otrzymały ogromną pomoc władz przysyłaną za pośrednictwem Czerwonego Krzyża. Każda z nich otrzymywała 1000 euro miesięcznie.

Dobre czasy trwały przez półtora roku i skończyły się w styczniu 2012 r., kiedy to program padł ofiarą cięć w wydatkach. Teraz gros z imigrantów zasila rzeszę ponad pięciu milionów bezrobotnych w Hiszpanii i większość z nich pozbawionych jest jakichkolwiek szans na znalezienie zatrudnienia.

Prośba o pomoc

Sytuacja zmusiła ich do działania. W przesłanym do hiszpańskiej prasy komunikacie Kubańczycy poprosili, by „wszystkie państwa członkowskie Unii wspomogły Madryt i pozwoliły im na swobodne poruszanie się i osiedlanie w krajach Wspólnoty, ponieważ bezrobocie w Hiszpanii jest tak duże, że uniemożliwia im znalezienie pracy". Juan Antonio Bermudez, jeden z rzeczników społeczności powiedział agencji Efe, że jego rodacy przybyli do Europy z przeświadczeniem, że wkraczają do krainy mlekiem i miodem płynącej. Teraz żyją na ulicach i muszą żebrać, by przeżyć.

Inni członkowie społeczności także nie przebierają w słowach.

- Nie prosiliśmy nikogo o przywożenie nas tutaj. Nie wiedzieliśmy, że macie kryzys. Rozumiemy, że w kraju jest 5 milionów bezrobotnych ale władze muszą coś zrobić, by nam pomóc – stwierdził Osbel Valle Hernandez, jeden z Kubańskich imigrantów.

Wtóruje mu Oswaldo Gonzalez Montesinos, który stwierdza wręcz, że żałuje że opuścił Kubę. – Co z tego, że nie siedzimy w więzieniach skoro nie mamy wystarczająco dużo środków do życia. Jeśli wiedziałbym jak będzie wyglądało moje życie w Europie nigdy nie opuściłbym więziennych murów i dalej walczył bym z reżimem o przyszłość swoją i mojej rodziny. Tam przynajmniej miała ona gdzie mieszkać – stwierdził.

Ostatni wielki pakiet reform oszczędnościowych w Hiszpanii zakładał wprowadzenie oszczędności o łącznej wartości 37 mld euro. Pomysł szybko spotkał się z oporem społeczeństwa. Fala krytyki przetoczyła się zwłaszcza po pomyśle przeprowadzenia głębokich cięc wydatków na służbę zdrowia oraz oświatę. Mają one odciążyć budżet o kwotę 10 mld euro.

- Wdrożenie działań ratunkowych w przypadku Hiszpanii nie ma sensu. Nie potrzebujemy pomocy i nie mamy żadnych planów, by o taką poprosić – powiedział podczas spotkania z dziennikarzami podczas wizyty w Warszawie Mariano Rajoy, premier Hiszpanii.

Równolegle zapewnił, że jego rząd robi wszystko, by zwalczyć problemy gospodarcze trapiące Hiszpanię.

Pozostało 93% artykułu
Ekonomia
Gaz może efektywnie wspierać zmianę miksu energetycznego
https://track.adform.net/adfserve/?bn=77855207;1x1inv=1;srctype=3;gdpr=${gdpr};gdpr_consent=${gdpr_consent_50};ord=[timestamp]
Ekonomia
Fundusze Europejskie kluczowe dla innowacyjnych firm
Ekonomia
Energetyka przyszłości wymaga długoterminowych planów
Ekonomia
Technologia zmieni oblicze banków, ale będą one potrzebne klientom
Materiał Promocyjny
Bank Pekao wchodzi w świat gamingu ze swoją planszą w Fortnite
Ekonomia
Czy Polska ma szansę postawić na nogi obronę Europy