Od kilku dni akcjonariusze handlowej spółki Bomi przeżywają ciężkie chwile. Wczorajszy dzień też nie był dla nich łaskawy. Akcje taniały nawet o 22 proc., a na koniec dnia wyceniono je na 0,49 zł (-18,3 proc.). Właściciela zmieniło ponad 3,5 mln papierów.
Inwestorzy z niepokojem czekają na piątek. Najpóźniej tego dnia będzie wiadomo, czy zarządowi udało się porozumieć z bankami. Negatywna informacja będzie oznaczała bankructwo Bomi. Analitycy wskazują, że w interesie banków jest, aby spółka przetrwała. Nie mają one bowiem mocnych zabezpieczeń swoich wierzytelności. W piątek Bomi podało – pierwszą pozytywną od dłuższego czasu – informację. Dotyczyła przedłużenia kredytu przez Pekao.
Nie ulega jednak wątpliwości, że sytuacja Bomi jest bardzo trudna. W ubiegłym tygodniu jeden z wierzycieli spółki złożył wniosek o jej upadłość. Strony szybko się porozumiały i wniosek został wycofany. Ale kurs nie odrobił strat. Od początku ubiegłego tygodnia spadł aż o 40 proc.