Podobnie dynamiczny przebieg miały zresztą notowania na globalnych rynkach walutowych, gdzie euro najpierw traciło wobec dolara (francuski prezydent Francois Hollande stwierdził, że wspólny pieniądz jest zbyt mocny, co przeszkadza unijnym gospodarkom), by w drugiej części dnia z nawiązką obrobić straty. Wieczorem kurs wspólnej waluty zbliżał się do1,36 dol., czyli był o 0,5 proc. wyższy niż w poniedziałek.
W Warszawie notowania euro poruszały się w przedziale 4,16-4,18 zł, by skończyć na poziomie 4,17 zł, czyli 0,2 proc. niżej niż dzień wcześniej. Frank wahał się pomiędzy 3,38 zł a prawie 3,41 zł, by zamknąć się tuż powyżej 3,38 zł, co oznaczało 0,4-proc. spadek. Dolar kosztował wieczorem 3,07 zł (przecena o 0,6 proc.), a w ciągu dnia mieścił się w przedziale 3,06–3,10 zł.
Notowania na rynku międzybankowym, podobnie zresztą jak i na walutowym, zdeterminowane były przez rozpoczynające się posiedzenie Rady Polityki Pieniężnej. Powszechnie oczekuje się, że obniży ona stopy procentowe o 25 pkt proc. Oprocentowanie obligacji dwuletnich spadło wczoraj do 3,17 proc. z 3,2 proc. Rentowność pięciolatek wzrosła jednak do 3,39 proc., a dziesięciolatek do 3,91 proc.