AbeBooks, największy na świecie internetowy antykwariat, który od 2008 r. należy do Amazon.com, wprowadził niedawno do swojej oferty oryginalne ilustracje do książek. Wśród dostępnych pozycji znajdują się m.in. prace Ernesta H. Sheparda (twórcy ilustracji do „Kubusia Puchatka") czy Charlesa M. Schulza (znanego przede wszystkim jako autor komiksowej serii „Fistaszki").
Chętni na zakup prac muszą liczyć się ze sporym wydatkiem. Przykładowo, podpisana przez autora ilustracja pochodząca z 1955 r., przedstawiająca Kubusia Puchatka i Prosiaczka siedzących na ławce, kosztuje ponad 31,4 tys. dolarów. Znacznie tańszy jest rysunek Charlesa M. Schulza z Charlie Brownem i Snoopy'm z 1990 r., także sygnowany nazwiskiem twórcy. Praca kosztuje 2,5 tys. dolarów. Spośród innych ciekawych propozycji AbeBooks niewątpliwie warto wspomnieć również o ilustracji stworzonej przez Michaela Hague do „Czarnoksiężnika z Oz". W tym przypadku trzeba jednak dysponować znacznie grubszym portfelem. Kolorowa plansza kosztuje bowiem prawie 8,3 tys. dolarów.
Czy spółka zależna największej księgarni internetowej na świecie „zwietrzyła" kolejną niszę wartą zagospodarowania? – Amazon i Jeff Bezos nie podejmują pochopnych decyzji. Skoro zdecydowali się na taki krok, to zapewne musiał on być poparty gruntownymi analizami. Takie działania najlepiej świadczą o tym, że książka staje się już dobrem kolekcjonerskim, w które warto zainwestować – mówi Marek Kasperski, właściciel sklepu Artkomiks.pl.
Wiele wskazuje na to, że ceny oryginalnych ilustracji z książek mogą podążyć właśnie śladem cen plansz komiksowych. A te już obecnie bywają bardzo wysokie. W czerwcu ubiegłego roku oryginalna okładka albumu „Tintin w Ameryce" z 1932 r., stworzona przez belgijskiego rysownika Georgesa Prospera Remiego, lepiej znanego pod pseudonimem Herge, została sprzedana na aukcji za 1,34 mln euro. Z kolei okładka komiksu „Amazing Spider-Man" z 1990 r., została sprzedana w Stanach Zjednoczonych za 657 tys. dolarów.
Powoli, choć oczywiście jeszcze nie w takiej skali, popyt na plansze komiksowe zwiększa się również w Polsce. – Dla pokolenia trzydziesto- i czterdziestolatków komiks jest naturalnym elementem życia. Oni nie chcą kupować obrazów Kossaka wartych kilkanaście tysięcy złotych, ale są skłonni wydać kilka tysięcy na plansze z komiksu „Antresolka profesorka Nerwosolka" autorstwa Tadeusza Baranowskiego – tłumaczy Marek Kasperski. – Wprawdzie dotąd wielu klientów przejawiało podejście sentymentalne i kupowało to, co dobrze znali – a to niekoniecznie przekłada się na efektywność inwestycji – ale powoli takie nastawienie ulega zmianie. Najlepszym tego przykładem są prace Joanny Karpowicz, których zakup trudno uznać za sentymentalny. Wprowadzone ledwie parę dni temu do naszej oferty plansze z komiksu „Pocztówki z Białegostoku", wykonane w technice akryl, na płóciennym papierze, sprzedają się rewelacyjnie. Nie zdziwiłbym się, gdyby kosztujące dziś 400-450 zł, za kilka lat były warte 1,5-2 tys. zł – prognozuje Kasperski.