Ubezpieczyciele co roku próbują odzyskać od sprawców wypadków – osób fizycznych – około 250 mln zł. Najwięcej, ok. jednej piątej tej kwoty, żądają od nietrzeźwych kierowców.
– Szacunki wskazują, że pijani sprawcy powinni wypłacić rocznie poszkodowanym z własnej kieszeni 45–50 mln zł – wyjaśnia Jan Prądzyński, prezes PIU. Zaznacza jednak, że to wyliczenia na podstawie faktycznych tzw. regresów. Nie wzięto pod uwagę np. roszczeń osobowych, które mogą się pojawić później.
Zgodnie z prawem obowiązek wypłaty odszkodowania spoczywa na ubezpieczycielu OC sprawcy. Ma on jednak prawo wystąpić do pijanego kierowcy z regresem, czyli zażądać zwrotu całości wypłaconego odszkodowania. Z reguły kończy się to fiaskiem.
– Kwalifikujemy te regresy jako trudne, bo wartość roszczeń, szczególnie w szkodach osobowych, często przekracza możliwości finansowe dłużników – tłumaczy Agnieszka Markowska z Departamentu Regresów, Odzysków i Spraw Sądowych w Allianz Polska.
Gothaer próbuje wyegzekwować od sprawcy, który kierował autem, mając we krwi ponad 3,5 promila alkoholu, 70 tys. zł. Od innego, który po pijaku potrącił pieszą na przejściu – 40 tys.