Niektóre banki to prawdziwi królowie innowacyjności. Okazuje się, że aby zrozumieć zmiany, jakie zachodzą w usługach finansowych, trzeba jechać nie do Doliny Krzemowej w USA, ale do Stambułu np. albo właśnie do Warszawy.
Znacznie więcej innowacji w tej branży jest kreowanych na rynkach wschodzących, wśród których Polska zajmuje miejsce szczególne –pisze Krzysztof Rybiński w swojej książce i dziwi się: dlaczego tak niewiele się o tym mówi, podobnie jak o mizerii innowacyjnej w przedsiębiorstwach.
Autor posługując się twardymi danymi GUS, Komisji Europejskiej czy raportami badaczy bezlitośnie obnaża stan innowacyjności w Polsce.
Z analiz wynika, że środki są wydawane, ale innowacyjności nie ma. Dlaczego? Przyczyn jest cała lista, a wśród nich biurokratyczne procedury, utożsamianie wydatkowania unijnych pieniędzy z polityką rozwoju, brak powiązania decyzji z wynikami czy hiperformalizacja procedur w interesie bezpieczeństwa urzędów. Środki unijne stały się narzędziem praktycznego przechwytywania i koncentracji władzy, a dotacje dla przedsiębiorstw nie służą ich innowacyjności . Za te pieniądze budują hale lub kupują potrzebne maszyny.
– Reakcja wielu ministrów i wysokich urzędników na raporty dowodzące katastrofy w dziedzinie innowacji jest zawsze taka sama – albo obrażają się na autora, albo na rankingi, podważając ich wiarygodność – pisze Rybiński. Zagadką, rozwiązaniu której autor poświęcił tę książkę, są innowacje w usługach finansowych. Jak to było możliwe, że wiele banków w Polsce wprowadziło tak wiele korzystnych rozwiązań, w tym również innowacji przełomowych w skali globalnej.