Koncern stwierdził, że może zmniejszyć nawet o 15 proc. produkcję samolotu szerokokadłubowego dalekiego zasięgu B777, jednego z najbardziej rentownych - głównego źródła świeżej gotówki. Możliwość zmniejszenia produkcji do siedmiu sztuk miesięcznie z 8,3 sztuki pojawiła się, bo koncern zmniejszył straty z produkcji B787 Dreamliner i wyraził przekonanie, że właśnie ten samolot wypełni lukę po B777.
Największy na świecie producent samolotów cywilnych rozważa w dalszym ciągu zwiększenie rytmu produkcji wąskokadłubowego B737, drugiej "dojnej krowy", mimo że producent silników CFM Int'l, spółka GE i francuskiego Safrana, obawia się, czy nadąży za nowym rytmem.
Oba rozwiązania osłabią cios, jakim będzie nieuchronne już zmniejszenie produkcji B777. Boeing przygotowuje się do uruchomienia w 2020 r. produkcji nowszej wersji - B777X.
.
Zmniejszenie produkcji stało się hardziej prawdopodobne, gdy szef Delta Air Lines stwierdził, że ceny używanych B777 maleją, co zagraża sprzedaży nowych. Zdaniem analityka z RBC Roba Stallarda, Boeing ma bardzo dużo B777 do sprzedania, zanim przestawi się na B777X. - Delta bąknęła, że ceny są do negocjowania, a to nie ułatwiło życia Boeingowi - dodał Stallard.