Inflacyjna fala tsunami nie przestaje wzbierać nie tylko w Polsce

W USA inflacja przekroczyła 6 proc. rocznie. Tamtejszy bank centralny wciąż uważa, że tak szybki wzrost cen to zjawisko przejściowe. Widać jednak siły, które mogą inflację utrwalać.

Publikacja: 11.11.2021 21:00

Inflacyjna fala tsunami nie przestaje wzbierać nie tylko w Polsce

Foto: Adobe Stock

Wskaźnik cen konsumpcyjnych (CPI) w USA wzrósł w październiku o 6,2 proc. rok do roku, po zwyżce o 5,4 proc. we wrześniu – podało w środę tamtejsze Biuro Statystyki Pracy (BLS). Takiej inflacji w największej gospodarce świata nie było od początku lat 90. A na tym zapewne nie koniec. Ekonomiści oceniają, że zwyżka do 7 proc. nie będzie dużą niespodzianką.

Coraz szybszy wzrost cen konsumpcyjnych to zjawisko globalne. W środę dane o inflacji w październiku ukazały się w kilku innych krajach. W Czechach CPI wzrósł o 5,8 proc., najbardziej od października 2008 r., po zwyżce o 4,9 proc. miesiąc wcześniej. W Rumunii inflacja sięgnęła 7,9 proc. rok do roku, po 6,3 proc. we wrześniu. To najwięcej od czerwca 2011 r. Nieco lepsza jest sytuacja w strefie euro. W Niemczech inflacja wyniosła w październiku 4,5 proc., po 4,1 proc. we wrześniu. To jednak najwyższy odczyt od 1993 r.

– Nie ma znaczenia, kto, kiedy i w jakiej skali zaczął podwyższać stopy procentowe. Wszyscy płyną teraz na tej samej globalnej fali tsunami popandemicznej inflacji. Gra banków centralnych toczy się o średnioterminowe perspektywy inflacji i zachowanie równowagi makroekonomicznej – pisał na TT Piotr Bujak, główny ekonomista PKO BP.

Czytaj więcej

Rozpędzona gospodarka UE. Polska już nie jest w czołówce

Odniósł się tak do sytuacji w Czechach, gdzie bank centralny już od czerwca zaostrza politykę pieniężną, a w zeszłym tygodniu podwyższył główną stopę procentową aż o 1,25 pkt proc., najbardziej od niemal ćwierć wieku, do najwyższego od 2008 r. poziomu 2,75 proc. Siłą rzeczy te zmiany nie mogły przełożyć się jeszcze na kondycję gospodarki. Ale nawet gdyby nastąpiły jeszcze wcześniej, inflacja nad Wełtawą nie byłaby dzisiaj istotnie niższa. Wszędzie na świecie stoją bowiem za nią te same siły: wzrost cen surowców, szczególnie energetycznych i rolnych, oraz zaburzenia w globalnych łańcuchach dostaw, które sprawiają, że podaż niektórych towarów nie nadąża za silnym odbiciem popytu. To ostatnie zjawisko tłumaczy w dużej mierze wzrost tzw. inflacji bazowej, nieobejmującej cen energii i żywności. W USA sięgnęła ona w październiku najwyższego od 1991 r. poziomu 4,6 proc., po 4 proc. we wrześniu.

Takie źródła podwyższonej inflacji pozwalają wciąż wierzyć, że nie będzie to zjawisko trwałe. Tego zdania jest Rezerwa Federalna (amerykański bank centralny), której przewodniczący Jerome Powell w zeszłym tygodniu mówił, że na razie nie ma jeszcze nawet rozmów o podwyżkach stóp procentowych. Jak wynika z ankiety agencji Bloomberga, także ekonomiści przeciętnie oczekują, że do końca 2022 r. inflacja wróci do 2 proc., czyli celu Fedu.

Czytaj więcej

W USA inflacja najwyżej od 30 lat. Jest tylko przejściowa?

W środowych danych BLS widać jednak sporo powodów do obaw, że inflacja się utrwala. Coraz szybciej rosną koszty schronienia (głównie ceny najmu nieruchomości), których waga we wskaźniku CPI w USA to ponad 30 proc. Inflację utrwalać może też sytuacja na amerykańskim rynku pracy. Wskutek pandemii istotnie zmalał poziom aktywności zawodowej Amerykanów, co sprawia, że pracodawcy mają coraz większe problemy z zapełnieniem wakatów. Efekt: przyspieszający wzrost płac i cen pracochłonnych usług. Z podobnym zjawiskiem mamy do czynienia w Polsce. Jak podał w środę GUS, przeciętne wynagrodzenie w gospodarce narodowej wzrosło w III kwartale br. o 9,4 proc. rok do roku, po 9,6-proc. zwyżce w II kw. Poprzednio tak szybko płace rosły w 2008 r.

Wskaźnik cen konsumpcyjnych (CPI) w USA wzrósł w październiku o 6,2 proc. rok do roku, po zwyżce o 5,4 proc. we wrześniu – podało w środę tamtejsze Biuro Statystyki Pracy (BLS). Takiej inflacji w największej gospodarce świata nie było od początku lat 90. A na tym zapewne nie koniec. Ekonomiści oceniają, że zwyżka do 7 proc. nie będzie dużą niespodzianką.

Coraz szybszy wzrost cen konsumpcyjnych to zjawisko globalne. W środę dane o inflacji w październiku ukazały się w kilku innych krajach. W Czechach CPI wzrósł o 5,8 proc., najbardziej od października 2008 r., po zwyżce o 4,9 proc. miesiąc wcześniej. W Rumunii inflacja sięgnęła 7,9 proc. rok do roku, po 6,3 proc. we wrześniu. To najwięcej od czerwca 2011 r. Nieco lepsza jest sytuacja w strefie euro. W Niemczech inflacja wyniosła w październiku 4,5 proc., po 4,1 proc. we wrześniu. To jednak najwyższy odczyt od 1993 r.

2 / 3
artykułów
Czytaj dalej. Subskrybuj
Ekonomia
Witold M. Orłowski: Słodkie kłamstewka
Ekonomia
Spadkobierca może nic nie dostać
Ekonomia
Jan Cipiur: Sztuczna inteligencja ustali ceny
Ekonomia
Polskie sieci mają już dosyć wojny cenowej między Lidlem i Biedronką
Ekonomia
Pierwsi nowi prezesi spółek mogą pojawić się szybko
Materiał Promocyjny
Dzięki akcesji PKB Polski się podwoił