Ekonomiści spodziewali się, że inflacja CPI przyspieszy, ale przeciętnie zakładali, że do 5,8 proc. Rzeczywisty odczyt przekroczył więc szacunki aż o 0,4 pkt proc.
Wyraźnie przyspieszyła też tzw. inflacja bazowa, nie obejmująca cen energii i żywności. Wyniosła w październiku 4,6 proc. rok do roku, po 4 proc. we wrześniu. To z kolei poziom najwyższy od lipca 1991 r.
Charakter inflacji w USA, podobnie jak w innych krajach, wciąż pozwala oczekiwać, że będzie to zjawisko przejściowe. W górę pchają ją m.in. rosnące ceny surowców, w tym energetycznych, a także konsekwencje pandemicznych zmian w strukturze popytu konsumpcyjnego. Inflację bazową podbijają na przykład rosnące szybko ceny samochodów używanych.
Czytaj więcej
Prezydent Joe Biden uchwalenie swojego przełomowego pakietu wydatków na infrastrukturę o wartości 1 bln dolarów okrzyknął "monumentalnym krokiem naprzód".
Ekonomiści dostrzegają jednak coraz więcej czynników, które mogą podwyższoną inflację utrwalać. To m.in. rosnące ceny najmu, ale też wielu pracochłonnych usług. To odzwierciedlenie wzrostu kosztów pracy.