Reklama

Niemcy naprawiają zdalnie japońskie wiatraki

Salzbergen. Ok. 8-tysięczne miasteczko w Dolnej Saksonii. W siedzibie GE Energy na pierwszym piętrze siedzi kilkunastu młodych mężczyzn ze słuchawkami na uszach. Nie słuchają jednak muzyki, a...naprawiają turbiny wiatrowe. Czasem nawet te w Japonii

Publikacja: 25.02.2010 14:33

Michael Hoevels z GE Energy

Michael Hoevels z GE Energy

Foto: Rzeczpospolita, Karolina Baca-Pogorzelska kbac Karolina Baca-Pogorzelska

Każda turbina, jaką sprzedaje GE ma taką „elektroniczną obrożę” – specjalną aparaturę, dzięki której podłączona jest do sieci, a centrum monitoringu turbin ją widzi.

– Mamy 25 różnych rodzajów turbin wiatrowych o mocy od 1,5 do 3,6 MW. I widzimy każdą – zapewnił Christian Becke z centrum monitoringu w Salzbergen. A w samej tylko UE pracuje 2,5 tys. turbin od GE.

Co ciekawe – 80 proc. usterek turbin czy to wykrytych w centrum monitoringu, czy też zgłoszonych przez klientów za pomocą call-center udaje się naprawić zdalnie, z Salzbergen. – I to w ok. kwadrans – mówi Becke. Przyznaje, że to możliwe także w przypadku ostatnio zgłaszanych awarii spowodowanych pogodą – dużymi opadami śniegu czy oblodzeniem turbin. – Sporo zgłoszeń mamy też z Japonii, gdzie wiatr często wieje z prędkością 25 m na sekundę, co jest już dość niebezpieczne dla turbin – mówi Becke.

To pewnie dlatego po drugiej stronie budynku w 2004 r. firma otworzyła tzw. centrum treningowe, w którym osoby pracujące przy turbinach (2,5 MW waży „jedyne” 20 ton) uczą się nie tylko ich kompleksowej obsługi, ale i np. ewakuacji z wieży wiatraka, gdyby zaszła taka potrzeba.

– W 2008 r. przeszkoliliśmy tu 1400 osób, w 2009 r.-1200 – wylicza Michael Hoevels z GE Energy. – To było takie pierwsze miejsce szkoleń, teraz mają je także inne firmy, a my otworzyliśmy drugie w USA – dodaje. Podnosząc wielką śrubę do mocowania turbiny żartuje, że po takim szkoleniu pracownikom nie jest już później potrzebna żadna siłownia.

Reklama
Reklama

Farmy wiatrowe cieszą się coraz większym zainteresowaniem. Od 2002 r. w Europie liczba turbin wzrosła dwukrotnie. Szacuje się, że rocznie powstaje ok. 12 tys. nowych.

Każda turbina, jaką sprzedaje GE ma taką „elektroniczną obrożę” – specjalną aparaturę, dzięki której podłączona jest do sieci, a centrum monitoringu turbin ją widzi.

– Mamy 25 różnych rodzajów turbin wiatrowych o mocy od 1,5 do 3,6 MW. I widzimy każdą – zapewnił Christian Becke z centrum monitoringu w Salzbergen. A w samej tylko UE pracuje 2,5 tys. turbin od GE.

Reklama
Ekonomia
Świętujący swe 60-lecie PONAR Wadowice zaczyna dwa duże, nowe przedsięwzięcia
Materiał Promocyjny
Bank Pekao uczy cyberodporności
Ekonomia
Zakończył się BraveCamp – tygodniowa akademia przedsiębiorczości dla młodych innowatorów
Ekonomia
Polska dekada innowacji: z akwarium na bezkresne morze
Ekonomia
Festiwal innowacji w Rzeszowie: szansa dla młodych i dla biznesu
Materiał Promocyjny
Stacje ładowania dla ciężarówek pilnie potrzebne
Ekonomia
Dzięki BraveCampowi uczelnie budują przestrzeń do innowacji
Materiał Promocyjny
Transformacja energetyczna: Były pytania, czas na odpowiedzi
Reklama
Reklama