Piątkowe, lepsze od prognoz, dane o kondycji amerykańskiej gospodarki okazały się większym wsparciem dla rynków wschodzących niż dla giełd zza oceanu.
– Piątkowy wzrost jest jednak efektem słabości rynków wschodzących z kilku ostatnich dni. Obecnie mamy do czynienia raczej ze zwiększoną zmiennością niż z długoterminowymi trendami – mówi Michael Ganske, szef analiz rynków wschodzących w Commerzbank AG w Londynie.
Jego słowa dobrze oddają zachowanie indeksów w ostatnich tygodniach. Większość rynków wschodzących jest też obecnie poniżej poziomów z końca zeszłego roku.
Inwestorzy dostają sprzeczne sygnały płynące ze światowej gospodarki, przez co nie wiedzą, po której stronie rynku mają się opowiedzieć: czy kupować akcje na większą skalę czy też się ich pozbywać.
Część ekspertów prognozuje, że akcje spółek będą zyskiwać także na kolejnych sesjach. Po zaskakująco dobrych wskaźnikach wyprzedzających dla amerykańskiej gospodarki może się bowiem okazać, że poprawa perspektyw funkcjonowania lokalnych przedsiębiorstw doprowadzi już w niedługim okresie do lepszej sytuacji na rynku pracy. To przełożyłoby się na poprawę kondycji całej gospodarki i na pewno zachęciło inwestorów do zakupów akcji.