W ubiegłym roku firmy ubezpieczeniowe wystawiły 22,7 mln polis komunikacyjnych. Kosztowało to je w sumie 1,04 mld zł, bo ten rodzaj ubezpieczeń jest deficytowy.
Strata w kwocie miliarda złotych, choć rekordowa, może okazać się wyższa. Statystyki Komisji Nadzoru Finansowego nie uwzględniają dwóch firm sprzedających polisy przez telefon i Internet: Axa Direct i Liberty Direct, które są deficytowe.
Sprzedaż OC od dawna przynosiła większości firm straty, ale do tej pory były one rekompensowane zyskami z autocasco. W 2009 r. ta działalność również przyniosła straty (86,3 mln zł). – To głównie rezultat dużej konkurencji i toczącej się wojny cenowej. A wywołały ją firmy sprzedające polisy przez Internet i telefon – mówi Wojciech Rabiej, szef firmy brokerskiej Iklu i właściciel porównywarki cen Rankomat.pl. W ubiegłym roku towarzystwa nadal obniżały ceny OC dla klientów indywidualnych (o 4 proc.). W przypadku AC ceny spadły średnio o 12 proc. Obniżki autocasco miały zachęcić Polaków do wykupywania tych nieobowiązkowych ubezpieczeń. Udało się – liczba czynnych polis AC wzrosła o 312 tys. – większa sprzedaż w ujęciu ilościowym nie przełożyła się jednak na większą wartość sprzedaży, która spadła o 6 proc. r./r.
Wyniki ubezpieczycieli pogrążyły odszkodowania (w sumie wzrosły o 1,4 mld zł) i w mniejszym stopniu wyższe koszty działalności (132 mln zł). – Pogarszanie się wyników technicznych spowodowane jest rozszerzeniem zakresu ubezpieczenia OC, np. wypłacaniem odszkodowań z tytułu zadośćuczynienia za cierpienia dla rodzin ofiar wypadków drogowych oraz zwiększoną liczbą szkód zagranicznych – potwierdza Joanna Kitowska, rzecznik prasowy STU Ergo Hestia. Marek Baran, rzecznik TU Allianz Polska, jako powód dorzuca jeszcze rosnące koszty napraw.
Z danych nadzoru wynika, że jednak nie miało to raczej większego wpływu. Średnia wypłata z AC skoczyła o 0,6 proc., a z OC o 5 proc. O stratach zdecydował wzrost liczby wypłat – po odszkodowanie zgłosiło się odpowiednio o 19,8 i 12,4 proc. klientów więcej.