Jak Estonia dogoniła Europę

Nowy rok przynosi Estonii same dobre wiadomości. Na dodatek ten mały kraj nie zamierza wcale zwalniać tempa

Publikacja: 18.01.2013 23:08

Od początku roku mieszkańcy Tallina komunikacją miejską podróżują za darmo

Od początku roku mieszkańcy Tallina komunikacją miejską podróżują za darmo

Foto: AFP, Raigo Pajula Raigo Pajula

W rankingu wolności gospodarczej bałtycka republika awansowała na 13. miejsce i już tylko biznes w Danii i Irlandii ma się w Unii lepiej. Arto Aasa, szef parlamentarnej komisji ds. Unii, nie ma zaś wątpliwości, że Estonia może zostać numerem jeden wolności gospodarczej w Europie.

– Wyprzedzające nas dziś w rankingu (2013 Index of Economic Freedom – red.) Szwajcaria, Dania i Irlandia są blisko, a nasza przewaga to szybkie wyjście z kryzysu. Dzięki temu możemy się skupić na rozwoju gospodarki. Oczywiście, by zasłużyć na pierwsze miejsce, musimy kontynuować liberalne reformy i utrzymać dyscyplinę finansów publicznych. Estonia osiągnęła wyjątkową pozycję, której nie możemy stracić poprzez działania populistyczne – powiedział Aasa agencji Delfi.

Za darmo w tramwaju

Takim populistycznym pomysłem może się wydać władzom Warszawy (i innych naszych miast) darmowy transport publiczny, którym od Nowego Roku cieszą się tallińczycy. Jest to coś, co polskim samorządowcom kojarzy się raczej z szaleństwem i harakiri robionym samorządowej kasie. U nas w transporcie publicznym ruch cenowy jest tylko w jedną stronę – w górę.

Ale w działaniach tallińskiego ratusza nie ma ani populizmu, ani przypadkowości, ani nieodpowiedzialności. To decyzja przemyślana, starannie przygotowana i skonsultowana z najbardziej zainteresowanymi – czyli mieszkańcami.

Tallińczycy wsparli ratusz  w referendum – 75 proc. głosujących opowiedziało się za darmowym transportem. Niby wynik był łatwy do przewidzenia, ale ludzi przekonały nie tylko korzyści ich portfela. Władze estońskiej stolicy argumentowały bezpłatny transport chęcią wsparcia najbiedniejszych i starszych tallińczyków, a także względami ekologii i...  ekonomii. Sieć linii autobusowych trolejbusowych i tramwajowych jest dobrze rozwinięta, liczy ponad 700 km. Dotąd dochody z biletów pokrywały 30–40 proc. transportowego budżetu stolicy, więc ratusz do tramwajów i trolejbusów i tak dopłacał, jak robią i polskie samorządy.

– W Tallinie mieszka ok. 20–40 tys. osób bez miejskiego meldunku. Darmowy transport (dostępny tylko dla posiadaczy meldunku – red.) może je zachęcić do zameldowania. Dzięki temu wzrosną wpływy z podatków lokalnych i odpisu od podatku PIT do miejskiej kasy. Płacić za przejazd będą przyjezdni – tak z Estonii, jak i z zagranicy. A mamy ich z roku na rok coraz więcej – wyjaśnia ideę pomysłu mer miasta Edgar Sawisaar.

Darmowe trolejbusy i tramwaje kosztować mają w tym roku 2,5 proc. budżetu estońskiej stolicy. Ale zysk też jest wymierny: mniej samochodów w mieście i mniej zanieczyszczeń w powietrzu. A to mniej zniszczonych domów, mniejsze wydatki na ich renowacje i remonty, czystsze miasto, zdrowsi ludzie.

I tak liczący 420 tys. mieszkańców Tallin stał się pierwszym dużym miastem na świecie z darmową komunikacją.

Tallin na ludowo

O tym jak bardzo Tallin jest oblegany przez turystów, przekonałam się sama, gdy w maju 2011 r objeżdżałam rowerem bałtyckie republiki. Pomimo że ulicami Dolnego i Górnego miasta wędrują wielojęzyczne tłumy, na parkingach okalających centrum nie ma kłopotu ze znalezieniem miejsca. Warszawa może się od Tallina uczyć nie tylko gospodarności, ale i czystości, gustu i kreatywności. Każdy element tego zabytkowego miasta stanowi przemyślaną część większej całości.

Miejskie toalety to obszerne, zielone drewniane domki w stylu fin de siècle, które nie tylko nie śmierdzą, ale i nie rażą wśród historycznej zabudowy. Tablice opowiadające historię Tallina ubrano w faszynę z brzozowych patyków, co nadaje im pierwotny, naturalny charakter. Sklepy na tallińskiej starówce reklamują nie plastikowe manekiny, ale ręcznie robione kukiełki z dzianiny, ubrane w stroje regionalne.

Na tallińskiej starówce próżno szukać reklam zaśmiecających polską stolicę; bud z zapiekankami i pizzą czy straganów od Sasa do Lasa. Prażone orzechy i migdały w miodzie, zioła i regionalne wyroby dziewiarskie sprzedawane są z drewnianych wozów średniowiecznych (z drewnianymi kołami), a sprzedawcy ubrani są w stroje z epoki. W sklepach rękodzielniczych sprzedawcy mają obowiązek wyglądać „na ludowo".

– To mój roboczy kostium, ale i reklama naszych wyborów. I bardzo pasuje do tego sklepu, gdzie mamy wyroby z estońskiej wełny, drewna, ceramikę i bursztynową biżuterię – opowiadała Ingrid – sprzedawczyni ubrana w czarną chustę w maki, czarny dziergany sweterek i dzianinową spódnicę. Na szyi ma korale z ciemnego bursztynu, a w uszach srebrne kolczyki. Takie same jak w ofercie sklepu.

Ten sam premier

Estonia ma najwyższy ranking wiarygodności kredytowej w Unii (wg Fitch A+). Bryluje w regionie także i w innych prestiżowych zestawieniach – ma najniższą korupcję, najlepiej zorganizowany handel. W rankingu Banku Światowego Doing business 2013 jest już na 21. pozycji tuż za potężnymi Niemcami, a przed Japonią, Szwajcarią, Francją i 150 innymi państwami, bo zestawienie liczy 185 państw. Polska, uznana za lidera zmian na lepsze, awansowała na 55. miejsce.

W 2011 r. Estonia wywalczyła sobie w Unii przeniesienie do Tallina unijnej agencji IT zapewniającej m.in. sprawne funkcjonowanie systemu Schengen. To nie pierwsza ważna kwatera główna wywalczona przez Estonię. W 2008 r. w Tallinie usadowiło się natowskie Centrum Doskonalenia Obrony przed Atakami Cybernetycznymi.

– Władze Estonii widzą w obszarze IT rynkową niszę służącą budowaniu konkurencyjności estońskiej gospodarki, ale także promowaniu Estonii jako kraju nowoczesnego, wdrażającego najnowsze technologie – wyjaśniał Paweł Siarkiewicz na portalu Ośrodka Studiów Wschodnich.

Jego zdaniem tajemnica sukcesu Estonii tkwi w stabilności politycznej i idącej za tym konsekwencji w realizacji raz postawionych celów. Premier Andro Ansip, lider Estońskiej Partii Reform, jest ekonomistą z doświadczeniem w biznesie. Rządzi ósmy rok.  Zaraz po kryzysie, który w 2009 r. kosztował Estonię 14 proc. spadku PKB, kraj jako jedyny w Unii (dane Eurostatu), miał w 2010 r. nadwyżkę budżetową (0,1 proc. PKB). Do tego najniższy dług publiczny w Europie (7 proc. PKB).

Dwa lata temu estońska gospodarka rozwinęła się o 8,3 proc. i był to wynik najlepszy w Unii. W 2011 r. Estonia weszła do strefy euro, wykazując konsekwencję w dążeniu do wypełnienia kryteriów z  Maastricht.  – Rząd Ansipa musiał podjąć radykalne działania, by utrzymać deficyt budżetowy poniżej 3 proc. PKB – poziomu wymaganego od krajów wstępujących do strefy euro. Zostały podniesione niektóre podatki, częściowo wstrzymane wpłaty do II filaru ubezpieczeń społecznych, przeprowadzono redukcję wynagrodzeń w sferze budżetowej – wyliczał Paweł Siarkiewicz.

Estonia a łupki w USA

Tej konsekwencji zabrakło sąsiadom – Litwie i Łotwie, choć trzy republiki razem startowały do europejskiej waluty. Estończycy ściągnęli pasa, zacisnęli zęby, ale opłaciło się. Przyjęcie euro nie tylko nie pogorszyło sytuacji gospodarczej, ale już w listopadzie 2012 r. dało krajowi pierwszą od kryzysu nadwyżkę w handlu zagranicznym. Estoński PKB na mieszkańca w minionym roku przewyższył już polski (20 380 dol.). Estonia najwięcej sprzedaje do Szwecji, Rosji i Finlandii, do perfekcji wykorzystując położenie przy Rosji. Turyści z federacji okupują najdroższe hotele i robią największe zakupy.

Teraz premier Ansip dotrzymuje słowa i zaczyna luzować. Od nowego roku w górę poszła płaca minimalna (do 320 euro), spadły stawki niektórych podatków.

Do tego Estonia jest oryginalna w swoich decyzjach. Podczas gdy Polacy, Litwini i inne kraje szukają u siebie gazu łupkowego, największa estońska firma energetyczna Eesti Energia kupiła 100 proc. amerykańskiej Oil Shale Exploration Co. zajmującej się wykorzystaniem łupków do celów energetycznych. – Dla Estonii to wyjątkowa okazja, by zaproponować USA technologię, która pozwoli na wykorzystanie zasobów łupków w celach energetycznych – zapowiedział Sandor Lijve, prezes estońskiej firmy.

Ciekawe, czym w tym roku zaskoczy nas jeszcze ten mały, piękny kraj nad Laanemeri (Morze Bałtyckie)?

Ekonomia
Gaz może efektywnie wspierać zmianę miksu energetycznego
https://track.adform.net/adfserve/?bn=77855207;1x1inv=1;srctype=3;gdpr=${gdpr};gdpr_consent=${gdpr_consent_50};ord=[timestamp]
Ekonomia
Fundusze Europejskie kluczowe dla innowacyjnych firm
Ekonomia
Energetyka przyszłości wymaga długoterminowych planów
Ekonomia
Technologia zmieni oblicze banków, ale będą one potrzebne klientom
Materiał Promocyjny
Bank Pekao wchodzi w świat gamingu ze swoją planszą w Fortnite
Ekonomia
Czy Polska ma szansę postawić na nogi obronę Europy