W trzecim kwartale polski rynek papierów dłużnych wyraźnie odczuł skutki załamania na rynku kredytów hipotecznych w USA. Inwestorzy z większą rezerwą podchodzili do obligacji emitowanych przez przedsiębiorstwa. To powodowało, że niektóre z nich powstrzymywały się przed przeprowadzaniem dodatkowych emisji.
– Światowy kryzys spowodował awersję do ryzyka. Inwestorzy boją się kupować wszystko, co nie jest długiem Skarbu Państwa. A jeśli już papiery nieskarbowe, to tylko te o terminie wykupu do roku – mówi Elwir Świętochowski, szef Departamentu Skarbu w Rabobanku. I dodaje, że nawet wysoki rating (ocena wiarygodności kredytowej) nie daje inwestorom gwarancji, że otrzymają zwrot zainwestowanych w obligacje pieniędzy, nie mówiąc już o odsetkach. – Obecny kryzys podważył zaufanie do agencji ratingowych – mówi Elwir Świętochowski.
Bankowcy przewidują, że większe zainteresowanie papierami firm pojawi się wśród inwestorów w Polsce dopiero w pierwszym kwartale przyszłego roku.
– Niektórzy emitenci wstrzymują się z decyzjami. Podobnie jak inwestorzy. Straszą ich wyniki banków za oceanem – mówi Andrzej Spratek z Departamentu Rynków Kapitałowych i Finansowania Strukturalnego w Societe Generale. Wiele banków straciło na papierach zabezpieczanych amerykańskimi kredytami hipotecznymi wysokiego ryzyka (tzw. subprime). Chociaż nie dotyczy to banków w Polsce, które mają rekordowe wyniki, to jednak inwestorzy poddali się światowemu trendowi.
– To nie jest dobry okres na emisję droższych obligacji i o terminie zapadalności od dwóch do pięciu lat. Z małymi emisjami poniżej 100 mln zł nie ma problemu – mówi Andrzej Spratek.