Od tego, czy Fed obetnie stopy, zależy dalszy rozwój sytuacji na rynkach. Oczywiście to nie Fed ustala, czy na giełdach zagości wzrost czy spadek, ale presja na cięcie kosztu pieniądza w Stanach Zjednoczonych jest tak duża, że decyzja tej instytucji będzie miała ogromny wpływ na wydarzenia na giełdach. Fed ma niełatwe zadanie. Z jednej strony nadal mamy do czynienia z kryzysem na rynku kredytów hipotecznych, a z drugiej ostatnie dane makroekonomiczne dotyczące USA okazały się całkiem niezłe. Ponieważ jednak w wycenach wielu spółek uwzględniono już oczekiwaną obniżkę o 0,25 pkt proc., wszystko wskazuje, że jest ona niemal pewna.

Gdyby Fed postąpił inaczej, niż spodziewa się rynek, i nie obciął stóp, trzeba się liczyć z negatywną reakcją giełd. Natomiast w przypadku cięć o 0,25 pkt proc. pozytywna reakcja może być krótkotrwała. W tym tygodniu okaże się więc, czy zwyciężą dobre nastroje tradycyjnie widoczne pod koniec roku, czy wśród inwestorów górę wezmą obawy i niepewność. Reakcja na decyzję i komentarz Fedu wyznaczy indeksom kierunek do końca roku. Nadzieję na poprawę sytuacji warto też wiązać z ogłoszonym w czwartek planem prezydenta George’a W. Busha. Przewiduje on m.in. zamrożenie na pięć lat oprocentowania kredytów hipotecznych. Ochrona przed wzrostem kosztów kredytu miałaby dotyczyć tylko najbardziej skrajnych przypadków. Reszta z pokaźnej grupy 1,2 mln Amerykanów otrzyma pomoc w postaci umożliwienia refinansowania kredytu lub zmian innych jego warunków. Choć te działania przypominają gaszenie pożaru, który ma wiele punktów zapalnych, to pokazują również, że inwestorzy nie są w tej kryzysowej sytuacji zdani tylko sami na siebie.

Poza najważniejszym wydarzeniem tygodnia, czyli posiedzeniem Fedu 11 grudnia, wpływ na rynki będą miały dane gospodarcze, zwłaszcza z USA: bilans handlowy, listopadowa inflacja oraz dynamika sprzedaży detalicznej i produkcji przemysłowej. Poznamy też wskaźnik inflacji za listopad w strefie euro.