Szef Gazpromu – największego dostawcy gazu dla Europy – zapowiedział w piątek, że cena eksportowanego rosyjskiego gazu może dojść w tym roku nawet do 400 dolarów za tysiąc metrów sześciennych. Obecnie europejscy klienci Gazpromu płacą średnio 370 dolarów. Spodziewali się podwyżki, ale o 20 proc. niższej.

Zmiana zamiarów Gazpromu to efekt m.in. spadku kursu dolara. – Rosjanie chcą go sobie zrekompensować. Dla zachowania własnej siły nabywczej – wyjaśnił szef Gazpromu Aleksiej Miller podczas spotkania z ustępującym prezydentem Władimirem Putinem.

W 2007 r. Gazprom dostarczył krajom Unii 151 mld m sześc. gazu, w tym planuje o 7 mld więcej. Na liście klientów rosyjskiego koncernu jest też Polska. Nasz kraj kupi w tym roku ok. 8 mld m sześc. gazu w ramach wieloletniego kontraktu, w którym ustalony został wzór cenowy – wartość surowca transportowanego do Polski rośnie wraz z notowaniami ropy naftowej.

Każda podwyżka ceny importowanego gazu to dla krajowego monopolisty – spółki PGNiG, argument za dokonaniem podobnych zmian w taryfach dla polskich odbiorców. PGNiG od kilku tygodni spiera się z Urzędem Regulacji Energetyki o nowy cennik i żąda, by stawka wzrosła o 28 proc. URE, jak wiemy nieoficjalnie, może zaakceptować podwyżkę kilkunastoprocentową. Zapowiedź szefa Gazpromu może pomóc PGNiG w negocjacjach z URE.