Polska gospodarka może silniej odczuć skutki kryzysu w przyszłości – uważa MFW i proponuje nam wsparcie. Rząd uważa, że w tej chwili nie jest ono konieczne, ale nie wyklucza, że przyda się w przyszłości, dlatego rozmawia z Funduszem.
Wsparcie będzie możliwe dzięki nowemu instrumentowi – Short Term Liqudity Facility (SLF), który MFW wprowadziło w zeszłym roku. Pozwala on na udzielanie błyskawicznych pożyczek sięgających kilku miliardów dolarów. – Są to pożyczki bez narzucania warunków, jakie zwykle towarzyszą takim formom wsparcia, a dotyczą odpowiedniej polityki fiskalnej czy pieniężnej – mówi Marcin Piątkowski, były ekonomista MFW. – Polska może dostać pożyczkę w wysokości 500 proc. składki do Funduszu, czyli ok. 10 mld dol., na okres trzech miesięcy. Dany kraj ma prawo do skorzystania z tej pomocy trzy razy do roku.
Ekonomiści uważają, że bez względu na to, czy grozi nam niebezpieczeństwo czy nie, powinniśmy z SLF skorzystać. Stanisław Gomułka, były wiceminister finansów, wyjaśnia, że w interesie naszego kraju jest przekonanie rynków o stałym dostępie do funduszy. – Gdybyśmy weszli do ERM2, dodatkowe pieniądze przydadzą się na wypadek konieczności interwencji w celu stabilizacji złotego – mówi.
[ramka][b]Co i komu dał fundusz[/b]
MFW pożycza pieniądze krajom, które mają problemy z bilansem płatniczym i z utrzymaniem stabilności kursu walutowego swojego pieniądza. Kiedy kraj nie może pożyczyć walut na rynkach finansowych, MFW