Banki zwykle ograniczają się do tego, że zwalniają aktywnych użytkowników z rocznej opłaty za kartę kredytową. Miarą aktywności jest łączna wartość transakcji bezgotówkowych wykonanych w ciągu roku.
Najczęściej wymagany obrót to 12 tys. zł rocznie. Jednak w ING do zwolnienia z opłaty uprawnia już wydanie kartą 6000 zł w ciągu roku (średnio 500 zł miesięcznie), a w BGŻ zaledwie 350 zł miesięcznie. Natomiast w MultiBanku za darmo z karty może korzystać klient, który zapłaci nią przynajmniej 120 razy w ciągu roku (niezależnie od sumy). Podobnie działa partnerska karta BZ WBK i portalu Money.pl. Tu wystarczy pięć płatności miesięcznie, czyli 60 rocznie.
W cennikach kart debetowych coraz częściej pojawia się miesięczna opłata za nieużywanie karty do płacenia w sklepach. Opłata ta zwykle jest niewysoka (1 – 3 zł), a warunek, który ją znosi, łatwy do spełnienia, bo wystarczy zapłacić kartą do ROR 100 zł lub 200 zł miesięcznie. Może to być tylko kłopotliwe tylko dla osoby, która w portfelu oprócz karty debetowej ma też kredytową. Dlatego na wyróżnienie zasługuje pomysł BPH, skopiowany niedawno przez Pekao SA. W obu tych bankach z opłaty za kartę do ROR zwalniają płatności wykonane dowolną z dwóch kart: debetową lub kredytową.
[wyimek]12 tys. zł wydane rocznie zwykle zwalnia z opłaty za kartę kredytową[/wyimek]
Inne rozwiązania przygotowały: Bank Pocztowy i Millennium. Tu można zapracować na zwolnienie z miesięcznej opłaty za ROR. Minimalny wymagany obrót zależy od typu rachunku. Wynosi 500 zł miesięcznie dla tańszych kont i 1000 zł dla droższych. Bank Pocztowy premiuje w ten sposób używanie karty debetowej, zaś Millennium – kredytowej. Z kolei w Citi Handlowym płacąc kartą do ROR przynajmniej 500 zł miesięcznie można dostać zwolnienie z opłaty za prowadzenie wyżej oprocentowanego z dwóch kont oszczędnościowych z oferty banku. Także 500 zł miesięcznie wydane kartą debetową wystarczy, by klienci Citi Handlowego mogli na preferencyjnych zasadach dokupić do ROR pakiet usług medycznych.