Nie każdy czołg to tygrys

Co kilka miesięcy media obiega informacja, że spod ziemi lub z jeziora został wydobyty czołg czy inny zabytek z okresu II wojny światowej wart milion dolarów. Rozmowa z Stanisławem Kęszyckim, współwłaścicielem kolekcji zabytków techniki wojskowej

Publikacja: 24.09.2009 01:45

Stanisław Kęszycki, współwłaściciel kolekcji zabytków techniki wojskowej

Stanisław Kęszycki, współwłaściciel kolekcji zabytków techniki wojskowej

Foto: Fotorzepa, Piotr Cegłowski PC Piotr Cegłowski

[b]RZ: Co kilka miesięcy media obiega informacja, że spod ziemi lub z jeziora został wydobyty czołg czy inny zabytek z okresu II wojny światowej wart milion dolarów.[/b]

Stanisław Kęszycki: Tego rodzaju wiadomości traktuję z wielkim sceptycyzmem. Najczęściej są one, delikatnie mówiąc, nieścisłe, tak jak w przypadku tygrysów. Tego rodzaju czołgów zachowało się zalewie kilka. Ale prawie każdy niemiecki pojazd gąsienicowy potocznie nazywany jest właśnie tygrysem. O wartości pojazdów militarnych decyduje wiele czynników. Niezwykle ważne jest to, ile egzemplarzy przetrwało do dzisiaj, jaki jest stan zachowania, czy podzespoły są oryginalne.

[b]Są to podobne kryteria, jakie stosuje się przy wycenie zabytkowych samochodów, oldtimerów.[/b]

Pojazd wojskowy też jest oldtimerem, tylko specjalnego przeznaczenia. Sporo osób przystępując do remontu starych motocykli, próbuje im nadać militarny charakter. Powód jest prozaiczny: w takiej wersji maszyny prezentują się bardzo atrakcyjnie.

Oryginalnych pojazdów, które powstały na zamówienie armii, przetrwało relatywnie niewiele. Motocykl marki BMW lub Zundapp (wygląda jak wyjęty z filmu z czasów wojny) ma szansę osiągnąć znacznie wyższą cenę niż typowy cywilny jednoślad.

To samo dotyczy samochodów, choć w ich przypadku przeróbka na wersję militarną jest znacznie trudniejsza lub nawet niemożliwa. Niektórych modeli zachowało się bardzo mało, co, rzecz jasna, musi mieć wpływ na ich ceny. Jak na przykład wycenić polskiego fiata 508 w wersji łazik, skoro prawdopodobnie istnieje tylko jeden egzemplarz?

[b]Dlaczego tak się stało? Przecież armie lubią chomikować niepotrzebny sprzęt.[/b]

W latach 70. ludowe Wojsko Polskie pozbywało się starych amerykańskich maszyn. Choć wiele osób chętnie by je kupiło, zostały bezpowrotnie zniszczone. W hutach przetopiono m.in. motocykle Harley-Davidson. Wielka szkoda. Sam widziałem te piękne maszyny czekające na złomowanie. Do dziś myślę o tym z przykrością, ponieważ moje hobby zaczęło się właśnie od motocykli z czasów II wojny światowej. Najpierw był piękny NSU. Potem zainteresowałem się samochodami. Przez jakiś czas brałem nawet udział w rajdach terenowych.

[b]Kolekcjonerzy niechętnie mówią o cenach. Ale przecież nie da się ukryć, że na pojazdach militarnych można było dużo zarobić.[/b]

Powiedziałbym inaczej, że zysk pojawia się w czasie odsprzedaży. Ale właściciele naprawdę cennych pojazdów nie lubią się z nimi rozstawać.

Kiedy na początku lat 90. zaczynaliśmy wspólnie z bratem Maciejem Kęszyckim budować naszą kolekcję, kupowaliśmy ciekawe eksponaty w cenie złomu. Zwykle płaciliśmy relatywnie niewiele, 3 – 4 tys. zł. Rzadko ceny dochodziły do 25 tys. zł. Dostawaliśmy wiele ofert, ponieważ pocztą pantoflową rozniosły się informacje, że szukamy czołgów, transporterów opancerzonych itp.

Teoretycznie powinniśmy więc opływać w dostatki. W praktyce wygląda to inaczej. Zakup pojazdu to zwykle tylko początek wydatków. Najkosztowniejsze są remonty, ponieważ staramy się posługiwać wyłącznie oryginalnymi częściami. Kiedy kolekcja zaczęła się rozwijać, stanęliśmy przed dylematem, gdzie stawiać wszystkie te pojazdy. Kupiliśmy część terenu byłej jednostki wojskowej we wsi Chrcynno pod Nasielskiem.

Nie muszę chyba dodawać, że kolekcja nie jest w stanie na siebie zarobić, choć organizujemy imprezy integracyjne dla firm; można przejechać się czołgiem, poćwiczyć ostre strzelanie, paintball czy też zjazdy na linie. Dzięki temu, że jestem współwłaścicielem firmy, mogę sobie pozwolić na dofinansowanie hobby.

[b]Pańskie pojazdy często występują w filmach.[/b]

Choć stawki są niewysokie, każdego kolekcjonera cieszy możliwość obejrzenia swoich skarbów na ekranie. Lista tytułów, w których wystąpiły nasze pojazdy, jest długa. Wymienię tylko najważniejsze: „Pułkownik Kwiatkowski”, „Król Olch”, „Pianista”, „Złoto dezerterów”, a ostatnio „Operacja Dunaj”.

[b]Pańska kolekcja poszerza się nie tylko liczbowo, ale też tematycznie.[/b]

Zainteresowałem się m.in. wodolotami. To bardzo ciekawe konstrukcje. Aż trudno uwierzyć, dlaczego produkuje się ich tak mało. Dzięki przemyślnej konstrukcji swoistych płóz, na których łódź unosi się na powierzchni, można uzyskać wspaniałe osiągi nawet przy zastosowaniu silnika o relatywnie małej mocy.

Do rzadkości należą też amfibie, choć to przecież wspaniały pomysł. Połączenie łodzi z samochodem sprawdza się doskonale w akcjach ratowniczych, np. podczas powodzi. Kupiłem niedawno wspaniałą amfibię VW Schwimwagen, która wiele lat temu wystąpiła w filmie „Pan Samochodzik”.

Fascynują mnie też samoloty, choć nie mam uprawnień pilota. Udało mi się odkupić samolot Bies TS 8, który rdzewiał na obelisku przed jedną z instytucji. I wkrótce pewnie niewiele by z niego zostało. Zamierzam go wyremontować choćby w takim zakresie, żeby mógł sprawnie kołować. Przecież kolekcjonuję pojazdy.[i]rozmawiał Piotr Cegłowski[/i]

[b]RZ: Co kilka miesięcy media obiega informacja, że spod ziemi lub z jeziora został wydobyty czołg czy inny zabytek z okresu II wojny światowej wart milion dolarów.[/b]

Stanisław Kęszycki: Tego rodzaju wiadomości traktuję z wielkim sceptycyzmem. Najczęściej są one, delikatnie mówiąc, nieścisłe, tak jak w przypadku tygrysów. Tego rodzaju czołgów zachowało się zalewie kilka. Ale prawie każdy niemiecki pojazd gąsienicowy potocznie nazywany jest właśnie tygrysem. O wartości pojazdów militarnych decyduje wiele czynników. Niezwykle ważne jest to, ile egzemplarzy przetrwało do dzisiaj, jaki jest stan zachowania, czy podzespoły są oryginalne.

Pozostało 86% artykułu
Ekonomia
Gaz może efektywnie wspierać zmianę miksu energetycznego
https://track.adform.net/adfserve/?bn=77855207;1x1inv=1;srctype=3;gdpr=${gdpr};gdpr_consent=${gdpr_consent_50};ord=[timestamp]
Ekonomia
Fundusze Europejskie kluczowe dla innowacyjnych firm
Ekonomia
Energetyka przyszłości wymaga długoterminowych planów
Ekonomia
Technologia zmieni oblicze banków, ale będą one potrzebne klientom
Materiał Promocyjny
Bank Pekao wchodzi w świat gamingu ze swoją planszą w Fortnite
Ekonomia
Czy Polska ma szansę postawić na nogi obronę Europy