[b]RZ: Co kilka miesięcy media obiega informacja, że spod ziemi lub z jeziora został wydobyty czołg czy inny zabytek z okresu II wojny światowej wart milion dolarów.[/b]
Stanisław Kęszycki: Tego rodzaju wiadomości traktuję z wielkim sceptycyzmem. Najczęściej są one, delikatnie mówiąc, nieścisłe, tak jak w przypadku tygrysów. Tego rodzaju czołgów zachowało się zalewie kilka. Ale prawie każdy niemiecki pojazd gąsienicowy potocznie nazywany jest właśnie tygrysem. O wartości pojazdów militarnych decyduje wiele czynników. Niezwykle ważne jest to, ile egzemplarzy przetrwało do dzisiaj, jaki jest stan zachowania, czy podzespoły są oryginalne.
[b]Są to podobne kryteria, jakie stosuje się przy wycenie zabytkowych samochodów, oldtimerów.[/b]
Pojazd wojskowy też jest oldtimerem, tylko specjalnego przeznaczenia. Sporo osób przystępując do remontu starych motocykli, próbuje im nadać militarny charakter. Powód jest prozaiczny: w takiej wersji maszyny prezentują się bardzo atrakcyjnie.
Oryginalnych pojazdów, które powstały na zamówienie armii, przetrwało relatywnie niewiele. Motocykl marki BMW lub Zundapp (wygląda jak wyjęty z filmu z czasów wojny) ma szansę osiągnąć znacznie wyższą cenę niż typowy cywilny jednoślad.