Powoli zaczyna się sezon wypłacania dywidend przez giełdowe spółki. Część z nich już podzieliła się zyskiem z akcjonariuszami. Do tej pory dzień ustalenia prawa do dywidendy minął dla 16 firm (po uwzględnieniu systemu rozliczania transakcji D+3; patrz ramka). Większość jest jeszcze przed zatwierdzeniem rekomendacji zarządów przez walne zgromadzenia akcjonariuszy.
Jeśli chcemy partycypować w zyskach, musimy pilnować terminów nabycia praw do dywidendy. Ale w tym roku na wielkie wpływy z dywidend nie mamy co liczyć.
Z dotychczasowych deklaracji krajowych spółek i już podjętych przez walne zgromadzenia decyzji w sprawie podziału zysków wynika, że ten rok będzie nieco lepszy od poprzedniego. Można szacować, że kwota wypłacona akcjonariuszom przekroczy 10 mld zł. Będzie o ponad 2 mld zł wyższa niż w bardzo słabym pod tym względem 2009 r.
Warto przypomnieć, że ubiegłoroczna suma dywidend była tak niska przede wszystkim z powodu banków, które tradycyjnie dość chętnie dzielą się zyskami. W czasie kryzysu większość z nich dostosowała się jednak do zaleceń Komisji Nadzoru Finansowego, przeznaczając zyski na zwiększenie kapitałów własnych. Obecnie zalecenia te już nie obowiązują i banki wracają do swojej polityki dywidendowej.
Spośród ośmiu, które przed kryzysem regularnie dzieliły się zyskami, w tym roku na wypłatę dywidendy zdecydowały się cztery. W przypadku Pekao i BZ WBK walne zgromadzenia podjęły już uchwały w tej sprawie. Akcjonariusze PKO BP i Banku Handlowego znają na razie propozycje zarządów. Jeśli wszystko odbędzie się zgodnie z zapowiedziami, łączna kwota wypłacona przez banki przekroczy 2,5 mld zł.