Reklama
Rozwiń

Prezydent może, jeśli chce

Nowo wybrany prezydent RP powinien konstruktywnie współpracować z rządem w sprawach gospodarczych. To kwestia niezwykle istotna dla biznesu, odbijająca się też na obrazie Polski za granicą

Publikacja: 18.06.2010 05:42

Prezydent może, jeśli chce

Foto: Rzeczpospolita

Red

Specyficzne warunki, w których się toczy obecna kampania prezydencka, spowodowały, że sprawy gospodarcze zeszły w niej zdecydowanie na drugi plan.

Z jednej strony trudno oczekiwać, że w cieniu katastrofy w Smoleńsku i szalejącej w całym kraju powodzi kandydaci poświęcą większość czasu swej ekspresowej kampanii na wykładanie społeczeństwu własnej wizji przyszłości polskiej gospodarki. Z drugiej jednak strony, specyfika kampanii nie może usprawiedliwiać odkładania spraw gospodarczych na bok. Kandydatów na prezydenta o poglądy gospodarcze pytać należy, i to bardzo dokładnie. Dlaczego? Dlatego, że w ostatnich latach przywykliśmy do traktowania urzędu prezydenta jak stanowiska czysto honorowego, bez realnego wpływu na gospodarkę, a jeśli już, to tylko w postaci weta.

[srodtytul]Realne uprawnienia[/srodtytul]

Tymczasem – choć bezspornie rola inicjatora zmian gospodarczych powinna spoczywać głównie na rządzie – prezydent ma wiele istotnych uprawnień z punktu widzenia kształtowania polityki gospodarczej.

Wśród nich wymienić należy m.in. prawo inicjatywy ustawodawczej, podpisywania ustaw i związanego z tym prawa ustawodawczego weta zawieszającego, prawo zwracania się do Trybunału Konstytucyjnego o rozstrzygnięcie kwestii zgodności z konstytucją ustawy przekazanej do podpisu oraz występowanie do Sejmu z wnioskiem o powołanie i odwołanie prezesa NBP.

Takich uprawnień z pewnością nie można nazywać honorowymi. Dlatego okres kampanii prezydenckiej to dobry moment, aby przypomnieć, jakich zmian potrzebuje nasza gospodarka i przedsiębiorcy. Przede wszystkim trzeba wspomnieć o reformie finansów publicznych, której priorytetem powinno być uporządkowanie systemu ubezpieczeń społecznych w zakresie ograniczenia przywilejów emerytalnych, podniesienia wieku emerytalnego oraz racjonalizacji systemu rolniczych ubezpieczeń społecznych.

Obecnie zadłużenie systemu ubezpieczeń społecznych jest bowiem wyższe niż deficyt całego sektora finansów publicznych. Ta negatywna sytuacja może zostać zmieniona tylko w jeden sposób – na drodze wprowadzenia realnej powszechności systemu emerytalnego.

Zmian wymaga także system tworzenia prawa w Polsce. Wśród przedsiębiorców nadal powszechne jest odczucie, że polskie prawo jest złe, a jedną z głównych przyczyn złej jakości ustaw jest wadliwy proces legislacyjny, skutkujący koniecznością częstego poprawiania błędów (nowelizacji prawa).

Ograniczenie strefy regulacyjnej państwa to kolejna reforma, na którą od lat czekają przedsiębiorcy. Reforma regulacji może być jednym z najskuteczniejszych sposobów pobudzenia sił rozwojowych i potencjału przedsiębiorczości kraju. Obecnie obowiązujące przepisy w sposób zbyt rozległy, i często nieuzasadniony, wnikają w zasady prowadzenia różnego typu aktywności gospodarczej przedsiębiorców i obywateli.

Jeżeli do powyższej listy dodamy m.in. uzdrowienie systemu opieki zdrowotnej i ułatwienie procesu inwestycyjnego, to widać wyraźnie, że w najbliższych latach duet rząd – prezydent nie powinien narzekać na brak zadań.

[srodtytul]Polityka dialogu[/srodtytul]

Przede wszystkim ważne jest to, aby polityka nowo wybranego prezydenta RP była w możliwie najszerszym zakresie polityką konstruktywnego dialogu z rządem. To tylko z pozoru banalne stwierdzenie. O tym, że brak dialogu między ośrodkiem prezydenckim i rządowym może negatywnie się odbijać na polskiej gospodarce, mogliśmy się niejednokrotnie przekonać w przeszłości.

W nadchodzących czasach konieczność współpracy będzie jeszcze ważniejsza, ponieważ przed polską gospodarką stoi wiele trudnych wyzwań. Nadal nie wiemy, jakie konsekwencje dla Polski może przynieść kryzys w strefie euro czy kolejne fale powracającego kryzysu finansów światowych. Chcąc uniknąć podobnego, jak w Grecji, scenariusza, trzeba dokończyć w naszym kraju wiele z zaniedbywanych przez lata reform. Nie zrobi tego sam rząd, a prezydent jest najbardziej zobligowany do budowy szerokiej koalicji, która może zapobiec perturbacjom ekonomicznym w Polsce.

Rola prezydenta nie powinna się ograniczać do wykonywania uprawnień konstytucyjnych. Jak pokazują przykłady innych krajów, zadaniem głowy państwa powinno być także tworzenie odpowiedniego klimatu dla biznesu, zachęcanie obywateli do przedsiębiorczości i budowanie atmosfery zaufania do przedsiębiorców. To szczególnie ważne zadanie w Polsce, gdzie od ponad 20 lat środowisko przedsiębiorców zmuszone jest zmagać się nie tylko ze złym prawem, nieprzychylnymi urzędnikami, ale także negatywnym odbiorem społecznym – skutecznie podtrzymywanym przez populistycznych polityków (bezpodstawne i często publiczne aresztowania, instrumentalne wykorzystywanie wymiaru sprawiedliwości wobec przedsiębiorców czy komisje śledcze, których głównymi bohaterami są przedsiębiorcy).

[srodtytul]Pamiętać o przedsiębiorcach[/srodtytul]

Kampania antybiznesowa, prowadzona przez populistycznych polityków, tkwiących mentalnie w peerelowskim modelu gospodarki, spowodowała, że w Polsce od dłuższego czasu kontakty polityków z biznesem stały się sprawą delikatną. Politycy różnych opcji często unikają biznesu jak ognia, bojąc się oskarżeń o korupcję, nadużycia i inne grzechy.

Liczę, że przyszły prezydent, świadomy znaczenia biznesu dla rozwoju gospodarczego i co za tym idzie – wzrostu dobrobytu, zmieni wreszcie tę praktykę. Mógłby zacząć np. od zapraszania biznesmenów do udziału w zagranicznych wizytach. Kiedyś było to normalną praktyką – dzisiaj jest rzadkością. Polityczne wsparcie polskiego biznesu za granicą to kolejne zadanie, które widziałbym przed przyszłym prezydentem. Polskie firmy wielokrotnie traciły szansę na biznes z powodu braku politycznego wsparcia. Przykładów, jak należy to robić, nie brakuje. Czołowi politycy USA, Francji czy Niemiec wielokrotnie udowodnili, że ich poparcie może być kluczem do wielu trudnych rynków, gdzie polityce bardzo blisko do biznesu.

Przyszły prezydent powinien także aktywnie zaangażować się w promocję marki Polska. Mimo wielu prób nie udało się stworzyć spójnej koncepcji przystosowanego do wyzwań współczesnego świata marketingu Polski.

A przecież wiele państw i narodów wygrywa z innymi, zarówno pod względem cywilizacyjnym, jak i ekonomicznym, bo konsekwentnie budują swoje marki. Dobra reputacja przenosi się potem na wszystko, co pochodzi z tych krajów – firmy, produkty, regiony, wydarzenia, ludzi, idee czy kapitał.

Głowa państwa powinna zatem pełnić rolę patrona działań wspierających promocję Polski i polskiej gospodarki. Przyciąganie zagranicznych inwestycji, wsparcie polskich towarów i usług na zagranicznych rynkach to doskonała szansa dla wykazania się przed swoimi wyborcami. W tej roli prezydent może się sprawdzić znacznie lepiej niż niejeden celebryta. Jeśli tylko zechce.

[i]Autor jest prezesem Krajowej Izby Gospodarczej[/i]

Specyficzne warunki, w których się toczy obecna kampania prezydencka, spowodowały, że sprawy gospodarcze zeszły w niej zdecydowanie na drugi plan.

Z jednej strony trudno oczekiwać, że w cieniu katastrofy w Smoleńsku i szalejącej w całym kraju powodzi kandydaci poświęcą większość czasu swej ekspresowej kampanii na wykładanie społeczeństwu własnej wizji przyszłości polskiej gospodarki. Z drugiej jednak strony, specyfika kampanii nie może usprawiedliwiać odkładania spraw gospodarczych na bok. Kandydatów na prezydenta o poglądy gospodarcze pytać należy, i to bardzo dokładnie. Dlaczego? Dlatego, że w ostatnich latach przywykliśmy do traktowania urzędu prezydenta jak stanowiska czysto honorowego, bez realnego wpływu na gospodarkę, a jeśli już, to tylko w postaci weta.

Pozostało jeszcze 88% artykułu
Ekonomia
Nowe czasy wymagają nowego podejścia
Ekonomia
Pacjenci w Polsce i Europie zyskali nowe wsparcie
Ekonomia
Sektor usług biznesowych pisze nową strategię wzrostu
Ekonomia
Odporność samorządów ma kluczowe znaczenie dla państwa
Patronat Rzeczpospolitej
Naukowcy też zadbają o bezpieczeństwo polskiego przemysłu obronnego