Przede wszystkim ważne jest to, aby polityka nowo wybranego prezydenta RP była w możliwie najszerszym zakresie polityką konstruktywnego dialogu z rządem. To tylko z pozoru banalne stwierdzenie. O tym, że brak dialogu między ośrodkiem prezydenckim i rządowym może negatywnie się odbijać na polskiej gospodarce, mogliśmy się niejednokrotnie przekonać w przeszłości.
W nadchodzących czasach konieczność współpracy będzie jeszcze ważniejsza, ponieważ przed polską gospodarką stoi wiele trudnych wyzwań. Nadal nie wiemy, jakie konsekwencje dla Polski może przynieść kryzys w strefie euro czy kolejne fale powracającego kryzysu finansów światowych. Chcąc uniknąć podobnego, jak w Grecji, scenariusza, trzeba dokończyć w naszym kraju wiele z zaniedbywanych przez lata reform. Nie zrobi tego sam rząd, a prezydent jest najbardziej zobligowany do budowy szerokiej koalicji, która może zapobiec perturbacjom ekonomicznym w Polsce.
Rola prezydenta nie powinna się ograniczać do wykonywania uprawnień konstytucyjnych. Jak pokazują przykłady innych krajów, zadaniem głowy państwa powinno być także tworzenie odpowiedniego klimatu dla biznesu, zachęcanie obywateli do przedsiębiorczości i budowanie atmosfery zaufania do przedsiębiorców. To szczególnie ważne zadanie w Polsce, gdzie od ponad 20 lat środowisko przedsiębiorców zmuszone jest zmagać się nie tylko ze złym prawem, nieprzychylnymi urzędnikami, ale także negatywnym odbiorem społecznym – skutecznie podtrzymywanym przez populistycznych polityków (bezpodstawne i często publiczne aresztowania, instrumentalne wykorzystywanie wymiaru sprawiedliwości wobec przedsiębiorców czy komisje śledcze, których głównymi bohaterami są przedsiębiorcy).
[srodtytul]Pamiętać o przedsiębiorcach[/srodtytul]
Kampania antybiznesowa, prowadzona przez populistycznych polityków, tkwiących mentalnie w peerelowskim modelu gospodarki, spowodowała, że w Polsce od dłuższego czasu kontakty polityków z biznesem stały się sprawą delikatną. Politycy różnych opcji często unikają biznesu jak ognia, bojąc się oskarżeń o korupcję, nadużycia i inne grzechy.
Liczę, że przyszły prezydent, świadomy znaczenia biznesu dla rozwoju gospodarczego i co za tym idzie – wzrostu dobrobytu, zmieni wreszcie tę praktykę. Mógłby zacząć np. od zapraszania biznesmenów do udziału w zagranicznych wizytach. Kiedyś było to normalną praktyką – dzisiaj jest rzadkością. Polityczne wsparcie polskiego biznesu za granicą to kolejne zadanie, które widziałbym przed przyszłym prezydentem. Polskie firmy wielokrotnie traciły szansę na biznes z powodu braku politycznego wsparcia. Przykładów, jak należy to robić, nie brakuje. Czołowi politycy USA, Francji czy Niemiec wielokrotnie udowodnili, że ich poparcie może być kluczem do wielu trudnych rynków, gdzie polityce bardzo blisko do biznesu.